Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 przegrała z Japonią 0:17 w finale turnieju kwalifikacyjnego do HSBC World Rugby Sevens Series. Dotarcie do decydującej rundy zawodów w Chile to jednak dobry prognostyk przed Pucharem Świata, zaplanowanym na 9-11 września w RPA.
Podopieczne trenera Janusza Urbanowicza pokonały w fazie grupowej Argentynę 36:5, Papuę-Nową Gwineę 71:0 i Belgię 36:12., następnie w ćwierćfinale wyeliminowały Kolumbię 36:0. Pierwszy wyraźny opór postawiły im w półfinale Chinki, które do przerwy prowadziły 10:0, ale ostatecznie przegrały 15:22.
W finale Japonki okazały się zdecydowanie lepsze i to zawodniczki z Azji wywalczyły awans do World Sevens Series. Mistrzynie Europy o awans do tych rozgrywek powalczą ponownie w przyszłym roku.
Myślę, że dziś każda z nas ma trochę złamane serce. Ostatni mecz był dla nas najważniejszy. Dałyśmy z siebie wszystko, ale nie zawsze można być najlepszym na boisku. Ruszamy do domu, trochę odetchniemy i wracamy na boisko. Przed nami Puchar Świata, na który bardzo czekamy. Do kwalifikacji wrócimy jeszcze w kwietniu. Będziemy ciężko pracować, żeby za rok dostać się do World Series - skomentowała zawodniczka Natalia Pamięta, cytowana w komunikacie Polskiego Związku Rugby.
Polki i tak mają udany sezon. W lipcu triumfowały w mistrzostwach Europy oraz zapewniły sobie pierwszy w historii tej reprezentacji awans do Pucharu Świata. Turniej zostanie rozegrany 9-11 września w Kapsztadzie, a tytułu bronić będzie Nowa Zelandia.