Marc Bartra opuścił szpital. Piłkarz Borussii Dortmund został ranny we wtorkowym zamachu, przeprowadzonym przed spotkaniem niemieckiej drużyny z AS Monaco w Lidze Mistrzów. 26-latek doznał obrażeń ręki, do gry ma być gotowy w ciągu miesiąca.
Drużyna Borussii została zaatakowana w drodze na stadion Signal Iduna Park, gdzie miała zmierzyć się z AS Monaco w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przy trasie przejazdu autokaru, wiozącego piłkarzy, eksplodowały trzy ładunki wybuchowe.
Bartra ucierpiał jako jedyny z zawodników BVB. Został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację złamanej ręki; miał również rany spowodowane przez odłamki szkła ze zbitych szyb autokaru.
Ból, panika i niepewność - opisywał później dramatyczne wydarzenia. Nikt nie wiedział, co się dzieje ani ile czasu to potrwa. To był najdłuższy i najtrudniejszy kwadrans mojego życia - przyznał.
Oprócz Hiszpana w ataku ucierpiał również jadący na motocyklu policjant.
Spotkanie, które miało być rozegrane we wtorkowy wieczór, zostało przełożone na środę: Borussia przegrała z Monaco 2:3.
Szef niemieckiego klubu Hans-Joachim Watzke po zamachu rozważał jednak wycofanie się z rozgrywek, co przyznał w wywiadzie dla magazynu "Der Spiegel".
Ale to by oznaczało zwycięstwo tych, którzy przygotowali atak. Powiedziałem zawodnikom, że każdy ma prawo wyboru, czy chce grać w tym spotkaniu, czy nie. Podkreśliliśmy, że jeśli ktoś nie jest gotowy, to w pełni to rozumiemy i zapewnimy potrzebne wsparcie - zaznaczył.
Rewanż zaplanowano na 19 kwietnia.
(e)