Trzydzieści sześć osób zostało zatrzymanych w stolicy Francji w wyniku nocnego świętowania pierwszego w historii awansu piłkarzy Paris-Saint Germain do finału Ligi Mistrzów.
W środku nocy Pola Elizejskie rozbłysnęły od fajerwerków i rac. Doszło też jednak do drobnych zamieszek, a policja użyła gazu łzawiącego. Zatrzymano 36 osób.
We wtorek ekipa PSG pokonała w półfinale w Lizbonie RB Lipsk 3:0 i po raz pierwszy zagra w finale najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie. Poprzednio z Francji do decydującego spotkania dotarł Olympique Marsylia w... 1993 roku.
Długo wyczekiwany sukces zdominował francuskie media i portale społecznościowe. "Paryż to magia" - napisał na Twitterze premier kraju Jean Castex.
Dziennik "Le Monde" napisał o "łatwym awansie PSG". "Długo oczekiwany sukces, ale przeciwnik wydawał się 'martwy', jakby nie był w stanie podjąć walki" - oceniono.
Z kolei "Le Figaro" podkreśliło, że "paryżanie szybko pokazali, kto jest lepszy, a na boisku widać było różnicę klas". "Młody zespół z Lipska został zdominowany, był zduszony i przytłoczony" - wskazano.
Gazeta "Le Parisien" podkreśliła, że przed PSG już tylko jeden krok, by spełnić wielkie marzenie właścicieli, zawodników i fanów, w dodatku w roku jubileuszu 50-lecia powstania klubu. "Po pokazie siły PSG trzeba wierzyć, żeby Lyon też stać na zwycięstwo. Francuski finał byłby czymś nadzwyczajnym i wyjątkowym. Paryż wskazał drogę" - napisano.
Finałowego rywala w rozgrywanym przy pustych trybunach miniturnieju w stolicy Portugalii PSG pozna w środę. W drugim półfinale Olympique Lyon zmierzy się z zespołem Roberta Lewandowskiego - Bayernem Monachium. Decydujące spotkanie w niedzielę.