Były kanadyjski kierowca Formuły 1 Jacques Villeneuve, który w sezonie 1997 jako zawodnik teamu Williams zdobył tytuł mistrza świata, uważa, że obecnie "zespół jest martwy i w takim składzie nie ma dla niego przyszłości".
Villeneuve nie po raz pierwszy w tym sezonie bardzo krytycznie wypowiada się na temat ekipy z siedzibą w Grove w Anglii, w której kierowcą testowym i rezerwowym jest Robert Kubica. Zdaniem Kanadyjczyka, największym błędem właściciela ekipy Franka Williamsa było przekazanie kontroli nad zespołem córce Claire oraz wprowadzenie do składu dwóch płatnych kierowców.
Claire nie radzi sobie zupełnie z problemami, obawiam się, że pod jej rządami Williams może w tym roku zakończyć karierę w F1. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby powierzenie kierowania teamem synowi Franka. Jonathan ma bowiem doświadczenie w sportach motorowych, jest praktykiem, a nie tylko teoretykiem - powiedział Villeneuve.
Jako drugą przyczynę kryzysu w teamie Villeneuve wymienia zatrudnienie dwóch słabych kierowców, którzy nie są w stanie nawiązać walki z rywalami. Kanadyjczyk podkreśla, że Rosjanin Siergiej Sirotkin jest obecnie jedynym w stawce F1, który nie zdobył ani jednego punktu. Natomiast Kanadyjczyk Lance Stroll ma na koncie tylko 4 pkt wywalczone w Grand Prix Azerbejdżanu.
Oni obaj niczego się od siebie nie nauczą, ich starty to strata czasu - dodał Kanadyjczyk.
Villeneuve uważa, że powodem perturbacji w teamie są także zmiany kadrowe w kierownictwie. W maju po roku pracy z zespołem rozstał się pochodzący z RPA były kierowca Ferrari Dirk de Beer, który zajmował się aerodynamiką i główny projektant Ed Wood, natomiast szef techniczny Paddy Lowe nie kryje, że nie może dojść do porozumienia z Claire Williams.
Potrzebne są radykalne zmiany, bez nich los Williamsa jest przesądzony - obawia się Villeneuve.
(ph)