Piłkarze Chelsea zrobili swoim kibicom wspaniały prezent na święta. Londyńczycy rozgromili w meczu Premier League Aston Villę aż 8:0. Punkty stracił lider - Manchester United zremisował na wyjeździe ze Swansea City 1:1.
W spotkaniu ze Swansea goście objęli prowadzenie w 16. minucie po golu Patrice'a Evry, ale niedługo potem wyrównał Michu. To już trzynasta bramka 26-letniego Hiszpana w obecnym sezonie Premier League, zapewniająca mu samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców.
W trakcie meczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Obrońca Swansea Ashley Williams trafił piłką w głowę leżącego na murawie Robina van Persiego, za co został ukarany żółtą kartką. Trener MU Alex Ferguson uważa, że zagranie Walijczyka było celowe, dlatego domaga się surowej kary.
Robin ma szczęście, że przeżył - stwierdził po meczu zdenerwowany zachowaniem rywala Ferguson. To był haniebny czyn piłkarza, który powinien zostać zawieszony na długi czas przez federację. Absolutnie celowe zagranie, już po gwizdku sędziego. Jedno z najbardziej niebezpiecznych zdarzeń, jakie widziałem na boisku. Robin mógł nawet zginąć - dodał trener MU.
Tymczasem Williams stwierdził, że to był przypadek. Po prostu chciałem wykopać piłkę. Niestety, trafiłem go w głowę - przyznał piłkarz Swansea.
Mimo remisu - pierwszego w obecnym sezonie - podopieczni Aleksa Fergusona zachowali pozycję lidera (43 pkt). Mają obecnie cztery punkty punkty przewagi nad lokalnym rywalem Manchesterem City, który dzień wcześniej wygrał u siebie z ostatnim w tabeli Reading 1:0, strzelając bramkę w doliczonym czasie gry. Zdobył ją uderzeniem głową Gareth Barry, po dośrodkowaniu Hiszpana Davida Silvy.
Na trzecie miejsce awansowała Chelsea. Londyńczycy po powrocie z klubowych mistrzostw świata (porażka w finale z Corinthians 0:1) rozgromili w niedzielę Aston Villę 8:0, a gole zdobyli: Ramires (dwa), Fernando Torres, David Luiz, Branislav Ivanovic, Frank Lampard, Oscar i Eden Hazard. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale w końcówce spotkania - przy stanie 7:0 - rzutu karnego nie wykorzystał 18-letni Brazylijczyk Lucas Piazon, który tego dnia zadebiutował w lidze.
Arsenal Londyn - z Wojciechem Szczęsnym w bramce - po golu z rzutu karnego Hiszpana Mikela Artety pokonał w sobotę na wyjeździe Wigan Athletic 1:0. To trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo londyńczyków.
Natomiast dziesiątą porażkę w sezonie poniósł zespół Southampton Artura Boruca, przegrywając na własnym boisku, po golu Szkota Stevena Fletchera, z Sunderlandem 0:1. Polski bramkarz oglądał mecz z ławki rezerwowych.