W meczu inaugurującym kolejny sezon ekstraklasy nie obyło się bez niespodzianki. Za taką bowiem należy uznać wygraną 2:1 beniaminka Widzewa Łódź z Groclinem Grodzisk Wielkopolski. Widzew – przypomnijmy – po dwóch latach wrócił w szeregi pierwszoligowców.
Mecz otwarcia nowego sezonu ekstraklasy gospodarze rozpoczęli nerwowo. Trema wkradła się w szeregi graczy Widzewa, co wykorzystał Piotr Rocki - już w 7. minucie zdobył pierwszego gola. Rocki wykorzystał błąd Jakuba Rzeźniczaka i strzałem z linii pola karnego pokonał Bartosza Fabiniaka.
Stracony gol nie podłamał łodzian. Wręcz przeciwnie – zmobilizował. I wkrótce mieliśmy wyrównującą bramkę. Pięknym uderzeniem z dystansu popisał się debiutujący na pierwszoligowych boiskach Krzysztof Sokalski. Gospodarze poszli za ciosem i atakowali bramkę Groclinu. Do przerwy jednak wynik się nie zmienił.
W drugiej połowie aż roiło się od akcji; zarówno Fabiniak i Przyrowski mieli ręce pełne roboty. W 55. minucie na trybunach stadionu Widzewa zapanował szał radości. Sasza Bogunović znakomicie podał prostopadle do Bartosza Iwana. 22-letni piłkarz w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Przyrowskiemu.
Walka trwała do ostatnich minut. Widzew bronił korzystnego rezultatu, a Groclin za wszelką cenę dążył do wyrównania. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Mariusz Mowlik, co ułatwiło zadanie gospodarzom. Więcej goli już nie padło i niespodzianka stała się faktem.