Reprezentanci Kuby zostali pierwszymi finalistami siatkarskich mistrzostw świata. Siatkarze z Karaibów pokonali po niezwykle emocjonującym meczu Serbię 3:2. W finale, podopieczni Orlando Samuelsa Blackwooda, zmierzą się w Rzymie ze zwycięzcą spotkania Włochy-Brazylia.
Początek batalii należał do Serbów, którzy po skutecznym bloku prowadzili trzema punktami (4:1). Jeszcze przed przerwą, głównie dzięki wspaniałej zagrywce Leona, ósmy punkt, jako pierwsi, zapisali na swoim koncie Kubańczycy (8:7). Po powrocie na boisko, siatkarze z Bałkanów ponownie zdołali odskoczyć rywalom (12:10). Na drugą regulaminową przerwę podopieczni Orlando Blackwooda schodzili z jednopunktowym prowadzeniem (16:15). W końcowych momentach pierwszego seta lepsi okazali się jednak Serbowie. Decydujący punkt zapewnił im Ivan Milijkovic (25:22).
Pierwsze minuty drugiego seta należały do niezwykle wyrównanych (4:4). Błąd podwójnego odbicia, rozgrywającego Serbii wyprowadził Kubę na dwupunktowe prowadzenie (8:6). Po regulaminowej pauzie, wyraźnie podrażnieni Kubańczycy uruchomili grę blokiem (13:8). Wówczas o czas poprosił zdenerwowany Igor Kolakovic. Przerwa na niewiele się zdała, bowiem Serbowie wciąż nie potrafili znaleźć recepty na świetnie blokujących Kubańczyków (16:10). Grający bardzo skutecznie, siatkarze z Karaibów, pewnie kontrolowali przebieg drugiego seta (20:15). Blok na Nikoli Kovaceviciu zakończył zmagania w drugim secie (25:17).
Kontynuacja złej postawy w szeregach Serbów - to obraz gry na początku trzeciego seta (4:1). Na pierwszej przerwie technicznej utrzymywała się dwupunktowa przewaga drużyny Blackwooda (8:6). Dopiero skuteczna zagrywka Ivana Milijkovicia pozwoliła Serbom zmniejszyć straty (11:10). Walka "punkt za punkt" toczyła się do drugiej przerwy technicznej (16:15). Jako pierwsi zdołali "odjechać" Serbowie (19:17), ale po chwili, zdaniem sędziów, błąd popełnił Nikola Grbic (21:21). Przy stanie 21:21 o czas poprosił Igor Kolakovic. O zwycięstwie w trzeciej odsłonie zdecydowała gra na przewagi (24:24, 28:28). Po zmarnowaniu kilku piłek setowych przez serbski zespół, grę blokiem włączyli Kubańczycy (31:29).
Serbowie nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry (7:4). Przeczuwający problemy, szkoleniowiec Kuby, postanowił poprosić o czas. Chwila rozmowy przywróciła pewność siatkarzom, którzy zablokowali Milijkovicia (10:10). Kontrowersyjny błąd w ataku Simona, zbliżył Serbów do wygranej (22:19). Losy czwartego seta, rozstrzygnął sprytną kiwką Nikola Grbić (25:22).
Siatkarze Kolakovicia prowadzili już 5:3 w tie-breaku, ale nie potrafili wykorzystać wypracowanej przewagi. Kiedy w polu zagrywki pojawił się Leon, na dwupunktowe prowadzenie wyszli Kubańczycy (10:8). Pomimo, że sędziowie nie odgwizdali ewidentnych błędów graczy z Karaibów, zawodnicy z Bałkanów zdołali doprowadzić do wyrównania (10:10). Przy stanie 11:10 o czas poprosił Orlando Samuels Blackwood. Po chwili przerwy świetnie na siatce zachował się Podrascanin (13:11). Wówczas, będący jedną nogą w finale Serbowie, stracili koncentrację i Hierrezuelo doprowadził do remisu (13:13). O wygranej reprezentacji Kuby przesądził błąd lidera serbskiego zespołu - Ivana Milijkovicia, który w decydującym momencie nadział się na blok (16:14).
Najwięcej punktów dla kubańskiego zespołu zdobył Wilfredo Leon (23 pkt.). W drużynie Igora Kolakovicia najskuteczniejszy był Ivan Milijkovic (30 pkt.)
Serbia - Kuba 2:3 (25:22, 17:25, 29:31, 25:22, 14:16)
Serbia: Miljkovic, Grbic, Kovacevic, Stankovic, Podrascanin, Janic, Rosic (L) oraz Petkovic, Terzic
Kuba: Leon, Leal, Simon, Camejo, Hierrezuelo, Hernandez, Gutierrez (L) oraz Diaz