Brytyjskie media chwalą trenera reprezentacji Anglii Roya Hodgsona i jego piłkarzy za ważne zwycięstwo 4:1 w meczu z Czarnogórą w eliminacjach mistrzostw świata. Równocześnie jednak dziennikarze zauważają, że kwestia awansu znów sprowadza się do starcia z Polską. "I raz jeszcze znane nam równanie - Polska w ostatnim meczu eliminacji. Jednak tym razem, inaczej niż w 1973, 1989 i 1991 roku, biało-czerwoni o nic już nie walczą” - napisał "The Daily Mirror".
Zapach południowego Atlantyku i Copacabany nie jest jeszcze w Anglii wyczuwalny, ale jest już bardzo blisko - dorzuciła gazeta.
W podobnym tonie utrzymany był komentarz "The Daily Telegraph". Po raz kolejny wszystko sprowadza się do Polski na Wembley. Wracają wspomnienia z 1973 roku o Janie Tomaszewskim, o frustracji i o mundialu bez Anglii. Jeśli jednak drużyna zagra we wtorek tak inteligentnie, jak Wayne Rooney, i tak entuzjastycznie, jak Andros Townsend z Czarnogórą, zakwalifikuje się do mundialu w Brazylii - napisała gazeta, nawiązując do remisu 1:1 sprzed 40 lat, po którym Tomaszewski został okrzyknięty "człowiekiem, który zatrzymał Anglię". Dzięki temu na MŚ do Niemiec pojechali Polacy i wywalczyli później trzecie miejsce.
"The Guardian" zauważył z kolei, że choć miejsce w barażach Anglicy mają już w kieszeni, to "wtorek będzie potwornie nerwowym dniem".
Prasa na Wyspach chwali trenera Hodgsona za wybór składu, w szczególności za postawienie na Townsenda, który zdobył bramkę na 3:1. Hodgson miał nadzieję na przełomowy wynik, żeby nie uważano już gry reprezentacji za nudną i bezbarwną. I dopiął swego. Cóż to był za przemiły wieczór. Musimy to kiedyś powtórzyć, najlepiej we wtorek. Dopiero wtedy będzie można pozytywnie ocenić te eliminacje - komentował "The Daily Mail".
Z tą opinią zgadza się zresztą sam szkoleniowiec. Dobrze wiemy, że jesteśmy dopiero w połowie drogi. Nie będzie nam łatwo, szczególnie, jeśli Polska zagra tak dobrze, jak w pierwszej połowie meczu z Ukrainą. Wierzę jednak w moich piłkarzy, wierzę w sukces - podkreślił Hodgson.
Jesteśmy dokładnie w takiej sytuacji, w jakiej chcieliśmy być. Gdyby ktoś przed eliminacjami powiedział mi, że ostatni mecz będzie o wszystkim rozstrzygał, wziąłbym to w ciemno - przyznał z kolei kapitan Anglików Steven Gerrard.
Przed ostatnią kolejką eliminacji brazylijskiego mundialu Anglia prowadzi w tabeli grupy H z 19 punktami, a druga Ukraina ma jeden punkt mniej. Ekipa współgospodarzy Euro 2012 zagra jednak we wtorek z San Marino i prawdopodobnie wygra, dlatego reprezentacja "Trzech Lwów" potrzebuje trzech punktów z Polską.
(edbie)