Adam Małysz po noworocznym konkursie Pucharu Świata w Garmisch-Partenkirchen przyznał, że czuje pewien niedosyt. Zaznaczył jednak, że jego skoki są coraz lepsze i z optymizmem czeka na zawody w Innsbrucku.
Niedosyt jest, ponieważ wiem, że stać mnie w tym momencie na więcej, udowodniłem to na treningach oraz w pierwszym skoku. Gdyby nie noty, to byłbym po pierwszej serii nawet drugi - powiedział tuż po konkursie Adam Małysz.
Mam nadzieje, że małymi krokami pójdzie to we właściwym kierunku. Na treningu, gdy jest trochę więcej luzu, pokazuję to, co potrafię. Gdy przychodzą zawody, pojawia się trochę stresu, co jest pozytywne, ale wychodzą wówczas drobniutkie błędy i muszę nad tym popracować - tłumaczył najlepszy polski skoczek.
Warunki były dość równe, różnice niewielkie. Zabrakło mi dziś nie tylko odległości, ale i not za styl. Trochę słabo oceniono mój drugi skok, nie wiem dlaczego, nie będę wnikał. W finałowej serii nieco za wcześnie rozpocząłem wybicie i nie było ono już tak dobrze wykończone, jak w pierwszym skoku - ocenił czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
Cieszę się przede wszystkim z tego, że wczoraj skakałem tu bardzo dobrze i również dziś te skoki były dobre. Strata w Pucharze Świata do Thomasa Morgensterna jest jeszcze ogromna, ale trzeba systematycznie dążyć do celu - zaznaczył Polak. Przede wszystkim czuję, że nogi zaczynają mi coraz lepiej chodzić. Jestem jednak cierpliwy, tak jak i byłem w ubiegłym roku - zakończył Małysz.
Konkurs skoków Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen wygrał Austriak Gregor Schlierenzauer. Adam Małysz zajął piąte miejsce; Kamil Stoch był dwudziesty trzeci.
(ASInfo)