Polscy siatkarze wygrali z wicemistrzami olimpijskimi Włochami 3:1 (21:25, 25:17, 25:18, 25:23) w swoim drugim występie w Lidze Światowej w tym sezonie. Biało-czerwoni mają komplet zwycięstw, bo dzień wcześniej pokonali Brazylijczyków 3:2.

Włochy - Polska: zobacz zapis relacji minuta po minucie

Giorgi postawił na tę samą wyjściową szóstkę, co dzień wcześniej i znowu się nie zawiódł. Bohaterami spotkań byli młodzi zawodnicy. W starciu z Brazylią zaimponował przyjmujący Aleksander Śliwka, w sobotę - środkowy Bartłomiej Lemański. 

Tak naprawdę Polakom niewiele można zarzucić. Od samego początku każdy z elementów gry funkcjonował na bardzo wysokim poziomie. Biało-czerwoni doskonale zaczęli w polu zagrywki. W pewnym momencie prowadzili trzema punktami (12:9), ale potem się coś zacięło. To, że Włosi wyszli na prowadzenie 17:16, to duża zasługa Filippo Lanzy, który rozgrywał bardzo dobre spotkanie. Set zakończył się po nieudanym serwisie Mateusza Bieńka, a Włosi wygrali 25:21. 

To jednak jedyna partia, jaką Polacy oddali. W kolejnych dominowali. Imponujące były statystyki - 83 procent w przyjęciu i 61 procent w ataku. Zresztą w tym secie zwycięstwo podopiecznych Ferdinando de Giorgiego nie było ani razu zagrożone. Prowadzili 12:8, 18:13 i ostatecznie wygrali 25:17. 

Spotkanie było szczególne zwłaszcza dla włoskiego szkoleniowca biało-czerwonych, który po raz pierwszy w karierze prowadził zespół przeciwko reprezentacji swojego kraju. 

Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa, ponieważ widać, że zespół buduje własną tożsamość. Trudne spotkania, takie jak te, potwierdzają, że jesteśmy na odpowiedniej drodze, by osiągać bardzo dobre wyniki. Wiem, że moja drużyna ma odpowiednie umiejętności, a teraz to pokazaliśmy - powiedział De Giorgi. 

De Giorgi spróbował także gry na dwóch libero. Paweł Zatorski przyjmował zagrywki, a Damian Wojtaszek pojawiał się na boisku na obronę. 

W kolejnych setach, w których "szalał" Lemański Polacy kończyli do 18 i do 23. Trudna była czwarta partia, gdzie Włosi przycisnęli mistrzów świata i mieli realną szansę na zwycięstwo. Nie wykorzystali jej jednak, a Polacy w końcówki zaimponowali pewnością siebie. 

Cieszę się, że dostałem szansę na grę, bo pierwszy mecz w Pesaro mi nie wyszedł. Udało się dzisiaj dołożyć małą cegiełkę do zwycięstwa. Oczywiście takie mecze - z mistrzami i wicemistrzami olimpijskimi robią na mnie wrażenie, tym bardziej jestem wdzięczny, że w ogóle tutaj jestem - przyznał Lemański. 

Polacy polecieli do Włoch w najmocniejszym składzie. Liga Światowa w tym sezonie jest traktowana bardzo poważnie, a nie tylko jak etap przygotowań do najważniejszej imprezy, jaką będą mistrzostwa Europy w Polsce.

Mistrzowie świata występują w tzw. elicie, w której rywalizuje 12 drużyn. Każdy z zespołów weźmie udział w trzech turniejach - Polacy w Pesaro, Warnie oraz w Katowicach i Łodzi. W każdym z nich rozegrają po trzy mecze. We Włoszech zmierzą się jeszcze z Iranem (niedziela, 17.00).

Awans do Final Six uzyska pięć zespołów najwyżej notowanych w zbiorczej tabeli oraz Brazylia - jako gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowany jest 4-8 lipca w Kurytybie. 

(mal)