Polscy siatkarze pokonali w Lublanie Serbię 3:2 (25:21, 21:25, 25:18, 22:25, 15:11) w kolejnym meczu Ligi Narodów. To dziewiąte zwycięstwo drużyny Nikoli Grbicia, która w niedzielę, na zakończenie fazy zasadniczej rozgrywek, zmierzy się z Kubą.
Obrońcy trofeum zaczęli od mocnego uderzenia. Kamil Semeniuk i Bartłomiej Bołądź nie mylili się w ataku, Biało-Czerwoni dokładali punkty blokiem, ofiarnie bronili i wyprowadzili skuteczne kontry.
Przy prowadzeniu 21:15 podopieczni Nikoli Grbicia najwyraźniej uwierzyli, że set jest już wygrany, bowiem do głosu doszli Serbowie. W polu zagrywki pojawił się Drażen Luburić, który mocno ryzykował, ale to ryzyko się opłaciło. Polacy mieli ogromne kłopoty z przyjęciem atomowych serwisów i ich przewaga zmalała do jednego "oczka".
Bohaterem ostatnich akcji był Semeniuk, który przerwał serię rywali, a potem posłał asa. Kropkę nad "i" postawił Jakub Kochanowski, który z krótkiej uderzył niezwykle szybko i bardzo mocno.
Serbowie dzięki udanej końcówce poczuli się bardziej pewni siebie. Poza tym dla nich stawka tego spotkania była wyjątkowo wysoka. Wciąż walczą o awans do turnieju finałowego, ale zdecydowanie ważniejszym celem jest walka o kwalifikację olimpijską. Wygrywając z Polską, siatkarze z Bałkanów mogli zapewnić sobie olimpijskie paszporty.
Aleksandar Nadeljković i Miran Kujundżić wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 11:7 i Grbić poprosił o czas. Biało-Czerwoni powoli, ale systematycznie, starali się odrabiać straty. Świetnie na środku siatki spisywał się Karol Kłos, skutecznie atakował Semeniuk i na tablicy pojawił się remis 17:17. Potem znów Serbowie doszli do głosu i wygrali dość pewnie.
W trzecim secie Polacy dominowali od pierwszych akcji, a kluczem do zwycięstwa okazała się zagrywka. Bołądź zanotował aż cztery asy, a Śliwka i Semeniuk bez kłopotów kończyli swoje ataki. Biało-Czerwonym nie udało się jednak utrzymać wysokiego poziomu w kolejnej odsłonie. Dobre momenty miał były zawodnik Skry Bełchatów Aleksandar Atanasijević, natomiast tym razem zagrywka zupełnie nie funkcjonowała w polskim zespole. Podopieczni Grbicia seryjnie psuli serwisy i nie mogli odnaleźć swojego rytmu. Jeszcze w końcówce dzięki Bołądziowi i Śliwce Polakom udało się zmniejszyć straty do jednego punktu (20:21), ale finisz należał do rywali.
Tie-break nie układał się po myśli polskich siatkarzy, przy stanie 2:5 Grbić zaprosił zawodników do siebie i najwyraźniej jego uwagi podziałały. Po asie serwisowym Semeniuka był remis 5:5, ale bohaterem decydującej partii był rezerwowy środkowy Norbert Huber, który zanotował dwa bloki, a do tego swoją zagrywką siał spustoszenie w szeregach przeciwnika. Jego as serwisowy dał Polakom prowadzenie 13:9, co przesądziło losy spotkania.
W niedzielę o godz. 13:00 Polska zagra z Kubą - reprezentacją, która także walczy o bilet do Paryża. Kubańczycy w przypadku zwycięstwa i przy jednoczesnej porażce Serbii ze Słowenią, będą mieli szansę na zdobycie kwalifikacji olimpijskiej.