Piłkarze Liverpoolu pokonali Sunderland 3:0 w meczu angielskiej Premier League. Dwie bramki zdobył Fernando Torres, który oświadczył, że chce grać w Liverpoolu także w przyszłym sezonie.
Podopieczni Rafaela Beniteza objęli prowadzenie już w trzeciej minucie spotkania, a na listę strzelców wpisał się właśnie Torres. W 32. minucie na 2:0 podwyższył Glen Johnnson, a w 60. minucie swoją drugą bramkę w tym meczu i 19. w obecnych rozgrywkach Premier League zdobył Fernando Torres.
Po tym spotkaniu Liverpool awansował na piąte miejsce w tabeli, wyprzedzając o jeden punkt Manchester City. Podopieczni Roberto Manciniego rozegrali jednak o dwa spotkania mniej od "The Reds". Kibice Liverpoolu ciągle więc nie mogą być pewni, że ich drużyna wystąpi w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Dobra wiadomość jest taka, że najskuteczniejszy strzelec Torres oświadczył, że chce dalej grać na Anfield Road. Na swojej stronie internetowej Hiszpan napisał: Moje miejsce jest w Liverpoolu, moje miejsce jest w Anglii. Ostatnio sporo mówiło się o odejściu Torresa do innego klubu. Liverpool szybko odpadł z obecnej edycji Champions League, klub nie ma pieniędzy na potrzebne wzmocnienia - to wszystko mocno frustrowało Torresa. Nadal uważa on, że wzmocnienia są potrzebne, ale odchodzić już nie zamierza.
W innym niedzielnym spotkaniu walczące o utrzymanie Burnley przegrało 0:1 z Blackburn Rovers. Bramkę na wagę zwycięstwa dla drużyny z Ewood Park zdobył David Dunn, wykorzystując w 20. minucie rzut karny.