Biało-czerwoni spadają z pierwszej - elitarnej - dywizji Ligi Narodów. Zadecydowała o tym przegrana w fatalnym stylu z reprezentacją Włoch 0:1. "Azzurri" dominowali przez całe spotkanie, stworzyli mnóstwo sytuacji podbramkowych. Zwycięstwo i trzy punkty dał im jednak dopiero strzał oddany w doliczonym czasie gry: w 92. minucie świetnie spisującego się w tym meczu Wojciecha Szczęsnego pokonał Cristiano Biraghi. To czwarty z rzędu pojedynek drużyny narodowej pod wodzą Jerzego Brzęczka bez zwycięstwa. Po zakończeniu spotkania kibice zebrani na Stadionie Śląskim nie kryli rozczarowania grą reprezentacji Polski i pożegnali piłkarzy gwizdami.
W linii pomocy po przegranym 2:3 meczu z Portugalczykami ostał się tylko Piotr Zieliński. Narzekającego na uraz Grzegorz Krychowiaka, który nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych, zastąpił w wyjściowej "11" Jacek Góralski. Oprócz tego w pomocy zagrali jeszcze Damian Szymański i Karol Linetty.
W bramce - co wiadomo było już wcześniej - stanął Wojciech Szczęsny.
W ataku zaś zobaczyliśmy duet Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik.
Generalnie w porównaniu z czwartkową potyczką z Portugalczykami w wyjściowym składzie naszej kadry zabrakło więc: Łukasza Fabiańskiego, Artura Jędrzejczyka, Grzegorza Krychowiaka, Rafała Kurzawy i Krzysztofa Piątka oraz pauzującego za żółte kartki Mateusza Klicha.
Już od pierwszej minuty spotkania mecz nie zapowiadał się dla polskiej reprezentacji dobrze. Włosi kontrolowali grę i nie mieli najmniejszego problemu z dotarciem w pole karne. Stąd wzięły się problemy - już w ciągu pierwszych 10. minut gracze "Azzurri" dwukrotnie strzelali na bramkę strzeżoną przez Wojciecha Szczęsnego. Za pierwszym razem uderzał Jorginho, ale piłka trafiła w poprzeczkę, za drugim Lorenzo Insigne, ale jego próba okazała się zbyt mocna.