„Złotka” przegrały z Chinkami 3:2 w sobotnim meczu turnieju z cyklu Grand Prix siatkarek w Rzeszowie.

Polska:

Rosner, Skowrońska-Dolata, Dziekiewicz, Sadurek, Świeniewicz, Liktoras, Zenik (libero) - Bełcik, Podolec, Frąckowiak, Bednarek

Chiny:

Hao Yang, Qiuyue Wei, Yunli Xu, Suhong Zhou, Ming Xue, Juan Li, Yuehong Zhang (libero) - Yanan Liu, Yunwen Ma, Xian Zhang.

Polki przegrały drugi mecz po tie-breaku. Tym razem po wyrównanej walce nie sprostały mistrzyniom olimpijskim. Spotkanie było bardzo emocjonujące. Nie brakowało długich, efektownych akcji, ale także prostych błędów. Najwięcej punktów dla Polski, 22, zdobyła Dorota Świeniewicz.

W pierwszym secie Polki prowadziły już 16:13, ale wówczas po serwisach Juan Li Chinki zdobyły sześć kolejnych punktów. Podopieczne Marco Bonitty nie radziły sobie z odbiorem zagrywki, co przesądziło o ich porażce w tym secie. Wprawdzie w końcówce zdołały odrobić część strat, ale Chinki wygrały 28:26.

Gdy w drugim secie mistrzynie olimpijskie prowadziły już 16:12 wydawało się, że powtórzy się sytuacja z pierwszej partii. Tymczasem Polki zagrały bardzo ambitnie i najpierw doprowadziły do remisu 22:22, by po chwili wygrać 26:24. Dwa ostatnie punkty polski zespół zdobył po efektownych pojedynczych blokach Marii Liktoras i Doroty Świeniewicz.

W trzecim secie przewaga Chinek nie podlegała dyskusji. Siatkarki z Azji konsekwentnie powiększały przewagę punktową, by wysoko wygrać 25:15. "Pomogły" im w tym Polki, które seryjnie popełniały proste błędy i tylko do stanu 4:4 toczyły wyrównaną walkę.

Kolejny set rozpoczął się od prowadzenia Polek 3:1. Później było już 7:4 i 16:10. Bardzo dobrze w tej części meczu grała Katarzyna Skowrońska-Dolata, która była nie do zatrzymania w ataku. Mimo to w końcówce przewaga zespołu Bonitty zaczęła niebezpiecznie topnieć. Chinki jednak też popełniały błędy - m.in. dwukrotnie w kluczowym momencie zepsuły zagrywki - i Polki zdołały wygrać 25:23.

W tie-breaku Chinki szybko uzyskały trzypunktową przewagę (6:3) i długo ją utrzymywały. Emocji jednak nie zabrakło, a to za sprawą przede wszystkim Izabeli Bełcik, która najpierw udanie blokowała, a po chwili skutecznie zaserwowała i Chinki prowadziły już tylko 13:12. Jednak od tego momentu Polki nie zdobyły już punktu, a Chinki zakończyły mecz efektownym blokiem po ataku Świeniewicz.