Straż pożarna musiała pomóc kibicowi angielskiej drużyn Barnsley wydostać się z klubowego budynku, w którym spędził on 7 godzin. Wszystko dlatego, że 20-latek zasnął... w toalecie.
Sobotni mecz na stadionie Barnsley (trzecia klasa rozgrywkowa w Anglii) zaczął się o 15:00 lokalnego czasu. W przerwie starcia z Fleetwood pechowy kibic poszedł do toalety i w tym momencie jego historia się urywa. Fan obudził się dopiero o 22:30, wyszedł na całkowicie ciemny korytarz i przez przypadek uruchomił alarm.
Był zawstydzony. Na nogach nie miał butów, zgubił telefon komórkowy, ale najbardziej zmartwił go brak jego czapki - powiedział po uwolnieniu kibica rzecznik lokalnej straży pożarnej.
Główny bohater tej historii przyznał, że przed wizytą w toalecie "wypił kilka piw", a co działo się po wejściu do toalety także dla niego pozostaje tajemnicą. Jest jednak jeden pozytywny aspekt tej historii - kibic nie musiał oglądać porażki swojego zespołu - Barnsley ostatecznie przegrało z Fleetwood 0:1.
(mal)