Noriaki Kasai, 40-letni weteran skoczni, w tym sezonie nadal zachwyca. W Pucharze Świata zajmuje na razie 16. miejsce. Skoki nadal są jego wielką pasją, choć w Pucharze Świata zadebiutował w 1989 roku. "Największym rywalem, z którym walczyłem na skoczni był Adam Małysz" - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Serwańskim.
Patryk Serwański: W Pucharze Świata skaczesz już kilkanaście lat. W tym czasie niejeden skoczek zdążył już zacząć i skończyć karierę. Ty nadal nie czujesz się znudzony?
Noriaki Kasai: Ani trochę. Cały czas sprawia mi to przyjemność.
Czujesz się mentorem tego środowiska. Wielu młodych zawodników pewnie tak cię traktuje.
Czasem rzeczywiście czuję się jak mentor. Myślę, że są rzeczy, których mogę młodych sportowców nauczyć.
Na przykład?
Ponieważ od dawna uprawiam skoki narciarskie, czasem mnie pytają, jak ja to robię.
I jak odpowiadasz?
Że wiele spraw ma to wpływ. Po pierwsze, ogromnie lubię skakać. Po drugie, chciałbym zdobyć złoty medal olimpijski. Porażki są w sporcie czymś normalnym, jednak jest to bardzo nieprzyjemne uczucie i ono motywuje mnie, żeby wygrywać. Trzeba umieć utrzymać w sobie, pielęgnować to pragnienie przez dłuższy czas. Inaczej nic się nie uda. Mniej więcej o tym mówię młodym sportowcom.
Ciągle podróże, wyjazdy, treningi, zgrupowanie, godziny spędzone na lotniskach z dala od najbliższych. Skąd czerpiesz do tego siły?
Chyba przede wszystkim właśnie z tego, że kocham skoki. Jeszcze nie udało mi się wygrać igrzysk ani złotego medalu mistrzostw świata. No i nie lubię przegrywać. To mnie motywuje.
Twoi koledzy, z którymi tworzyłeś wspaniałą drużynę kilka lat temu - Kazuyoshi Funaki, Masahiko Harada czym się teraz zajmują?
Kazuyoshi Funaki jest nie do zdarcia, nadal skacze. Masahiko Harada już dawno zakończył karierę i poświęcił się trenowaniu.
W trakcie swojej długiej kariery miałeś możliwość rywalizowania z cała plejadą sław. Których rywali wspominasz z największym sentymentem?
Rywale? Niech pomyślę... Z tych, którzy już skończyli karierę, Adam Małysz - zdecydowanie największy rywal. Niesamowici w swoim czasie byli także Janne Ahonen, Martin Schmitt, czy Andreas Goldberger. Jeśli chodzi o młodszych, to na pewno Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer i Simon Ammann. Całkiem ich sporo! I wszyscy chcemy wygrywać! (śmiech)
Tłumaczyła Katarzyna Gucewicz