Jerzy Janowicz awansował do 3. rundy tenisowego turnieju w Rzymie. Polak pokonał Francuza Jo Wilfrieda Tsongę 6:4; 7:6. Po pięknym triumfie tenisista z Łodzi rozładował napięcie... rozrywając koszulkę na swoim torsie.
Janowicz od początku używał swoich dwóch najgroźniejszych broni - mocnego serwisu i delikatnych "skrótów" tuż za siatkę. Choć dropszoty nie zawsze przynosiły wymarzony efekt, to Janowicz zdołał szybko przełamać rywala i wyjść na prowadzenie 4:2. Tenisista z Łodzi nie wypuścił już tej przewagi, a seta zakończył asem serwisowym - piłka leciała z prędkością 227 km/h.
Druga partia to książkowy przykład gry punkt za punkt. Tsonga i Janowicz na przemian pewnie wygrywali swoje podania i po kilkudziesięciu minutach kibice zobaczyli tie-break. Decydującego gema lepiej rozpoczął Tsonga, który przełamał Polaka i prowadził 2:1. Janowicz zdołał jednak od razu odrobić straty i po wymarzonej końcówce wygrał tie-breaka do 5.
Po ostatniej piłce nasz zawodnik dał upust swoim emocjom i rozdarł koszulkę fetując zwycięstwo. Jednak już za kilka godzin "Jerzyk" zacznie przygotowania do kolejnego meczu, w którym zmierzy się z Richardem Gasquetem.