Jerzy Janowicz pożegnał się z turniejem w Miami. Polak przegrał z Brazylijczykiem Thomazem Belluccim 6:7 (5-7), 6:3, 3:6. Nie tylko gra tenisisty pozostawiała wiele do życzenia. "Jerzyk" wykłócał się z sędzią i beształ chłopca od podawania piłek, czym wrogo nastawił do siebie sympatyzującą z rywalem publiczność.
22-letni Polak dobrze rozpoczął trwającą prawie 2,5 godziny rywalizację z trzy lata starszym rywalem, przełamując go w trzecim gemie. Jednak przy stanie 4:2 zajmujący 24. miejsce w rankingu ATP World Tour łodzianin stracił koncentrację i zaczął popełniać niewymuszone błędy, posyłając proste piłki w siatkę. W sumie Polak miał aż 10 podwójnych błędów serwisowych, podczas gdy jego rywal tylko cztery.
40. na świecie Brazylijczyk doprowadził do tie-breaka, w którym zwyciężył 7-5, choć Polak obronił w sumie sześć piłek setowych.
W drugiej partii Janowicz wygrał trzy pierwsze gemy i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Kolejne trzy należały jednak do Bellucciego, który przy stanie 3:2 potrzebował interwencji lekarzy z powodu bólu kręgosłupa. Później jednak warunki znów dyktował Polak i doprowadził do wyrównania, wygrywając seta 6:3.
Potem inicjatywę znów przejął Bellucci i choć nie był bezbłędny, wystarczyło to, by wyeliminować łodzianina z turnieju. Trzeci set zakończył się wynikiem 6:3 dla Brazylijczyka.
Janowiczowi nie pomogła nawet jego główna broń, czyli potężne serwisy. W całym meczu zaliczył wprawdzie dziewięć asów, ale dokładnie tyle samo miał rywal.
Kolejne błędy i niepowodzenia coraz bardziej wyprowadzały z równowagi młodego polskiego zawodnika, który często kłócił się z sędzią, spowalniał grę i beształ chłopca od podawania piłek. Swoim niesportowym zachowaniem odwrócił przeciwko sobie większość publiczności. Spora grupa kibiców w Miami wygwizdała Polaka.
Wcześniej z rywalizacji odpadł Łukasz Kubot, który przegrał z rozstawionym z numerem 17. Amerykaninem Samem Querreyem. 30-letni zawodnik nie zakończył jeszcze udziału w turnieju w Miami, ponieważ w parze z Janko Tipsarevicem zmierzy się z deblistami z Wielkiej Brytanii Colinem Flemingiem i Jonathanem Marrayem. Jeśli polsko-serbski duet wygra, w drugiej rundzie może trafić na Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego (nr 8.), o ile ci uporają się z brazylijsko-argentyńską parą Bellucci i Horacio Zeballos.
(mal)