To ma być najtrudniejszy Rajd Dakar w Arabii Saudyjskiej. Organizatorzy przygotowali dla uczestników sporo zmian. Nie zmienia się jednak nastawienie Jakuba Przygońskiego, który niezmiennie chce walczyć o czołowe lokaty w klasyfikacji samochodów terenowych. "Rajd będzie tym razem dłuższy o dwa dni. To oznacza prawie 1100-1200 kilometrów więcej, czyli dużo może się wydarzyć. To istotna zmiana. Mamy też mniej zawodników, których moglibyśmy nazwać amatorami. To oznacza, że organizator może przygotować trudniejszą trasę" - mówi Przygoński w rozmowie z RMF FM.
Prolog już w sylwestra. później 14 etapów. Zbliżający się Rajd Dakar ma być trudny i wymagający. Zmiany dotyczą także roadbooków, które załogi będą dostawały kilka minut przed startem. Mają być dwie wersje roadbooków. Różne załogi mogą mieć punkty kontrolne umieszczone w różnych miejscach.
Na razie nie rozumiem dobrze tej zmiany, ale jestem jej ciekaw. Kilka minut przed startem dostaniemy dane. Wcześniej wiemy tylko, ile odcinek ma kilometrów, ale nie wiemy nawet, w którą stronę pojedziemy. Natomiast różne rozmieszczenie punktów GPS - to dla mnie niezrozumiałe. Na koniec przecież musimy jechać po tej samej trasie. W innym przypadku ktoś może mieć na przykład trasę kamienistą, a ktoś inny nie. Być może chodzi o to, że punkty będą na identycznej trasie, ale w różnych jej miejscach. Może chodzi o to, żeby mocniej rozdzielić trasę motocykli od samochodów? Czekam jeszcze na spotkanie z organizatorami tuż przed rajdem. Myślę, że tam dokładnie wyjaśnią nam, jak mają działać te wszystkie nowości, które są wprowadzone do regulaminu - opowiada Jakub Przygoński.
W trakcie rywalizacji na poszczególnych etapach załogi nie będą mogły korzystać także z telefonów komórkowych. Tu nie chodzi na przykład o wrzucanie treści na media społecznościowe. Telefony czy smartwatche dawałyby bowiem możliwość pozyskiwania danych.
W trakcie jazdy nie ma czasu na nic. Pilot nie napisze smsa w trakcie jazdy. Chodzi o to, żeby nie czerpać pomocy z zewnątrz. Moglibyśmy dostawać dane dotyczące przewagi nad rywalami. Wtedy moglibyśmy na przykład jechać spokojniej albo przyspieszyć w przypadku strat. Stąd zakaz posiadania telefonów czy smartwatcha. Nie można mieć przy sobie żadnej elektroniki. Dopiero sędziowie na mecie wyciągają taki sprzęt z zaplombowanego pojemnika. Chodzi o to, by ograniczyć możliwości jakiegoś oszukiwania. W samochodach mamy dwie kamery. Jedna skierowana na kierowcę, druga na pilota. Tu także chodzi o to, by na przykład nie korzystać z dodatkowej mapy. To są dobre zmiany, które wyrównują rywalizację i zmniejszają szanse oszustwa - mówi Przygoński.
Nasz kierowca, którego pilotem będzie Hiszpan Armand Monleon, w Dakarze pojedzie tym razem nową, prototypową konstrukcją.
To prototypowy samochód zespołu X-Raid na bazie samochodu Mini, ale z fabrycznego samochodu ma tylko tylne lampy, znaczek i klamki. To wszystko. Poza tym to konstrukcja rurowa obłożna kewlarem, karbonem. Zrobiliśmy 1000 kilometrów na testach. To dobry samochód, szybki, mocny, dobrze się prowadzi. Zmieniona jest też geometria zawieszenia. Wygląda to wszystko bardzo fajnie, ale jak on się sprawdzi na tle głównych faworytów? Tego nie wiemy. Na razie jesteśmy jednak optymistycznie nastawieni. Na pewno powinno być więcej testów i niektóre rzeczy dopracujemy dopiero w trakcie Dakaru. Walka o podium to mój cel. Jest to w zasięgu - zapewnia Przygoński.
Rajd Dakar rozpocznie się prologiem już 31 grudnia. Do tego dochodzi aż 14 etapów. Uczestnicy pokonają łącznie ponad 8 tysięcy kilometrów. Jak zwykle impreza przyciąga największe sławy. Rywalami Przygońskiego będą m.in. Carlos Sainz, Stephane Peterhansel, Sebastian Loeb, Orlando Terranova, Nasser Al-Attiyah czy Giniel De Villiers.