Euforia historica - taki tytuł od rana przewija się w hiszpańskich komentarzach po wczorajszym ćwierćfinale piłkarskich mistrzostw Europy. Hiszpanie pokonali mistrzów świata Włochów i po raz pierwszy awansowali do półfinału w ważnym turnieju.
Historia dokonała się dopiero w karnych. Hiszpański bramkarz Iker Casillas obronił dwa strzały, włoski golkiper Gigi Buffon tylko jeden. W ostatniej serii strzelał Fabregas, rezerwowy, który został bohaterem.
Chwilę później szał radości ogarnął plac Colon w centrum Madrytu, gdzie około 15 tysięcy kibiców oglądało mecz na wielkich ekranach. Mieszkańcy Madrytu natychmiast wylegli na ulice centrum stolicy wznosząc okrzyki "Casillas maravilla" (Casillas najwspanialszy),
Tłum przeniósł się na plac Cibeles, tradycyjne miejsce świętowania triumfów Realu Madryt, powiewając flagami w barwach narodowych, a radosnemu pochodowi towarzyszyły dźwięki klaksonów setek samochodów.
Po 88 latach Hiszpanie pokonali Włochy w meczu o stawkę i jako jedyni nie przegrali jeszcze na piłkarskich mistrzostwach Europy. W walce o finał czeka Rosja, którą Hiszpanie pokonali w pierwszym meczu mistrzostw 4:1.