Grający w Torino Kamil Glik doznał groźnie wyglądającego urazu podczas meczu 14. kolejki włoskiej ekstraklasy piłkarskiej z Fiorentiną (2:2). Polak zderzył się głową w 30. minucie z napastnikiem "Violi" Lucą Tonim i opuścił boisko na noszach.
Obrońcy od razu założono kilka szwów. Jak donoszą włoskie media, Glik opuścił stadion w Turynie w przerwie meczu.
Toni również nie zdołał dotrwać do końca spotkania. W konsekwencji zderzenia opuścił plac gry jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Kilka minut przedtem trener Vincenzo Montella zmuszony był przeprowadzić pierwszą zmianę, ponieważ kontuzji mięśnia nabawił się Alberto Aquilani.
Torino objęło prowadzenie pod koniec pierwszej połowy za sprawą Alessio Cerciego. Goście wyrównali dopiero w 74. minucie z rzutu karnego i bardzo krótko cieszyli się z remisu, bowiem szybko drugiego gola dla gospodarzy strzelił Słoweniec Valter Birsa. Wynik ustalił niedługo przed ostatnim gwizdkiem Marokańczyk Mounir El Hamdaoui.
Fiorentina wywalczyła 20 punktów w ostatnich ośmiu spotkaniach i podobnie jak Inter zgromadziła 28 punktów. Torino ma o 13 mniej. Liderem jest Juventus Turyn (32 pkt), który w wieczornym szlagierowym meczu zmierzy się na San Siro z AC Milan.