Koncern Liberty Media, który zarządza cyklem wyścigowym Formuły 1, chce zwiększyć liczbę wyścigów z 21 do 22 już w następnym roku. Jak podaje Reuters, w 2021 r. miałoby ich być już 24.
Szefowie poszczególnych zespołów mają różne opinie w tej kwestii. Przed rokiem ideę rozszerzenia rywalizacji mocno skrytykowało kilku czołowych zawodników świata.
Zgadzamy się na tę propozycję, ale zwiększenie liczby startów musi wpłynąć na inne zmiany. Na pewno skróci się czas na przeznaczony na testy. Poza tym trzeba będzie przygotować większą liczbę silników dla jednego kierowcy - ocenił szef Red Bull Christian Horner.
Zdaniem szefa Ferrari Mattia Binotto większa liczba startów to generacja kosztów. Patrząc pod względem dochodów 22 wyścigi to oczywiście ich zwiększenie, ale bardziej musimy uważać na koszty - zauważył. Z kolei Andreas Seidl zarządzający zespołem McLaren zwrócił uwagę na to, że obecny sezon i tak jest długi - trwa od marca do grudnia, a zwiększenie liczby startów byłoby kolejnym wielkim wyzwaniem dla wszystkich osób z każdego teamu.
Inauguracja tegorocznego sezonu F1 nastąpiła 17 marca w Melbourne, gdy kierowcy walczyli o Grand Prix Australii. Zakończy się on dopiero 1 grudnia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w GP Abu Zabi.
W niedzielę odbędzie się wyścig o Grand Prix Węgier, 12. runda mistrzostw świata. W klasyfikacji generalnej prowadzi Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes), który wyprzedza o 41 punktów kolegę z zespołu Fina Valtteriego Bottasa. Jeden punkt zdobył jak do tej pory Robert Kubica (Williams).