Hokeiści GKS Tychy obronili tytuł mistrza Polski. Podopieczni Andrieja Gusowa w szóstym meczu finałowym pokonali na krakowskim lodowisku Cracovię 2:1 i serię do czterech zwycięstw wygrali 4-2. To ich czwarty w historii triumf w rozgrywkach ekstraklasy.
Sobotni mecz, jak i wszystkie poprzednie, był bardzo wyrównany. "Pasy" objęły prowadzenie po strzale Adriana Gajora w 11. minucie, ale osiem sekund przed końcem tercji do remisu doprowadził Mateusz Gościński. Potem obydwa zespoły miały swoje szanse, ale decydujące trafienie zadał w 49. minucie Jakub Wanacki. Gospodarze nie odpuszczali. W 53. minucie zdobyli nawet bramkę, ale po analizie wideo trafienie nie zostało uznane, gdyż Filip Drzewiecki skierował krążek do siatki łyżwą.
Po meczu blisko tysiąc kibiców, którzy przyjechali z Tychów oszalało z radości. Złote medale i puchar za mistrzostwo Polski wręczył drużynie gości prezes PZHL Mirosław Minkina.
Jestem niezmiernie szczęśliwy. Proszę tylko popatrzeć, jak cieszą się nasi kibice. Dziękuję wszystkich moim zawodnikom za ten sezon. Mieliśmy super kolektyw. To był niesamowicie trudny play off. Już ćwierćfinałowa seria z Gdańskiem była tak wyrównana, że byłem w szoku. Potem z Podhalem Nowy Targ było jeszcze trudniej. Graliśmy na czterech, pięciu obrońców, bo były kontuzje. Pokazaliśmy w nim ogromny charakter. Jeszcze raz dziękuję chłopakom za walkę. Mogę tylko potwierdzić, że trudniej się broni mistrzostwa niż je zdobywa po raz pierwszy - powiedział Gusow.
Pytany, czy zostanie w Tychach na kolejny sezon, szkoleniowiec odparł tylko: Zobaczymy.
Jednym z bohaterów dwóch ostatnich meczów finałowych był napastnik GKS Mateusz Gościński. W piątym meczu zdobył zwycięską bramkę, a w szóstym tę na 1:1.
Cieszę się, że te gole w końcu przyszły. Super, że obroniliśmy tytuł. Pokazaliśmy charakter, że jesteśmy prawdziwą drużyną. Końcówka była niezwykle emocjonująca, zapewniliśmy kibicom trochę adrenaliny, ale najważniejsze, że wyszliśmy z tego zwycięsko. Teraz czas na świętowanie i odpoczynek - powiedział Gościński.
Cracovia wicemistrzostwo Polski może uznać za sukces, gdyż po sezonie zasadniczym zajmowała dopiero piątą lokatę. Przed fazą play off wzmocniła się jednak kilkoma hokeistami i była bliska zdobycia mistrzowskiego tytułu. Zwrócił na to uwagę prezes klubu prof. Janusz Filipiak, który wspierał drużynę i ostatnią tercje oglądał z boksu dla zawodników.
Mnie ten srebrny medal cieszy. Będziemy dalej budować drużynę. Jej zręby już się pojawiły. Większość hokeistów zostanie - zapewnił Filipiak.
Finałowa rywalizacja krakowskiego zespołu z tyszanami to prawdziwy klasyk ostatnich sezonów. Obydwa kluby rywalizowały o złote medale już siedem razy i zawsze górą była Cracovia. Ostatni raz "Pasy" pokonały GKS w 2017 roku po dramatycznej serii. Tyszanie prowadzili już 3-1, ale przegrali trzy kolejne mecze, w tym to decydujące na własnym lodowisku i musieli zadowolić się srebrnymi medalami.
Za ósmym razem śląski klub przerwał tę fatalną passę i sięgnął po raz czwarty w historii po mistrzostwo Polski. GKS będzie reprezentował Polskę w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Z kolei Cracovia zagra w Pucharze Kontynentalnym.