Skra Bełchatów przegrała na własnym parkiecie z Jastrzębskim Węglem 0:3 (22:25, 20:25, 26:28) w meczu siatkarskiej Ekstraklasy. Po tej porażce Bełchatowianie spadli na czwarte miejsce w tabeli. Niespodziewanej porażki w Olsztynie doznała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
To był drugi mecz tych drużyn w ostatnich dniach. 29 grudnia w pojedynku Pucharu Polski Jastrzębianie wygrali w Bełchatowie 3:2. Tym razem siatkarze Skry byli bardziej gościnni, bo spotkanie zakończyło się już w trzech setach.
W pierwszych dwóch partiach przewaga gości od początku nie ulegała wątpliwości. Na każdą z czterech przerw technicznych siatkarze z Jastrzębia Zdroju schodzili prowadząc - 8:6 i 16:12 w pierwszej partii oraz 8:6 i 16:13 w drugiej. W pierwszym secie gospodarze odrobili straty, ale kiedy obie drużyny dzielił już tyko punkt, zawodnicy Lorenzo Bernardiego nie dali się doścignąć i wygrali 25:22 kończąc partię asem serwisowym Mateusza Malinowskiego.
Druga partia zakończyła się kuriozalnie. Jastrzębianie prowadzili 24:20, serwować miała Skra, dokładnie Maciej Muzaj. W ostatniej chwili trener Jacek Nawrocki zdecydował jednak, że zastąpi go Włoch Dante Bonifante. Zdaniem sędziego zmiana została jednak przeprowadzona niezgodnie z przepisami. Bonifante musiał wrócić na ławkę, a całą sytuację arbiter potraktował jako grę na czas, za którą gospodarze zostali ukarani żółtą kartką i stratą punktu, co przypieczętowało zwycięstwo rywali.
W trzecim secie Skra mogła pokusić się o zwycięstwo. Gospodarze prowadzili 16:13, 19:17 i 24:23. Setbola nie udało się jednak wykorzystać. Bełchatowianie zdołali jeszcze obronić dwa meczbole. W końcu błąd w ataku popełnił Holender Wytze Kooistra i mecz się zakończył.
Niespodzianką dla fanów siatkówki było inne, rozgrywane w Olsztynie spotkanie. Indykpol AZS wygrał u siebie po pięciosetowym, emocjonującym meczu z liderem tabeli - ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle. Gościom zabrakło przede wszystkim zimnej krwi. ZAKSA prowadziła w setach 2:1, ale później to AZS nadawał ton wydarzeniom na parkiecie, tie-breaka wygrywając 19:17.