"Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa, pokonaliśmy kandydata do gry o mistrzostwo Polski. Po części zrobiliśmy sobie mały rewanż po porażce, jakiej doznaliśmy w Zabrzu na jesieni. Myślę, że przede wszystkim chwała całej drużynie, że przegrywając dwa razy, potrafiliśmy się wyciągnąć. Ten wynik z pierwszej połowy dał nas zasłużone zwycięstwo" - powiedział po zwycięskim meczu z Górnikiem Zabrze trener Wisły Płock Jerzy Brzęczek. Nafciarze wygrali 4:2.
Mecz Wisła Płock - Górnik Zabrze zainaugurował ligowe rozgrywki w 2018 roku. Na bardzo dobrze przygotowanej murawie spotkały się trzecia i siódma drużyna rozgrywek. Trener Jerzy Brzęczek przed meczem twierdził, że jego zespół nie jest faworytem, mimo że grudzień 2017 roku był jednym z najlepszych miesięcy w wykonaniu "Nafciarzy" w historii. Na swoim koncie mieli cztery mecze bez porażki, w tym historyczne zwycięstwo nad Legią w Warszawie i pokonanie Wisły w Krakowie. Goście na pewno pamiętali, że pokonali płocki zespół w ostatnich trzech spotkaniach.
Mecz rozpoczął się atakami Wisły. W piątej minucie znakomitym strzałem popisał się Giorgi Merebaszwili, a piłkę wybił Tomasz Loska. A jednak to goście otworzyli wynik. W 13. min. z rzutu wolnego strzelał w pole karne Damian Kądzior, piłka leciała do bramki, ostatecznie musnęła palców Thomasa Daehne, dla którego była to pierwsza interwencja w barwach Wisły i wpadła do bramki. Początkowo sędzia nie uznał gola, ale po wideoweryfikacji Wisła zaczęła grę od środka boiska.
Odpowiedź przyszła już w 18. min. Damian Szymański zobaczył szykującego się do biegu w kierunki bramki gości Konrada Michalaka, podał do niego, a ten ograwszy obrońców Górnika pewnie strzelił obok interweniującego Loski.
Kolejną sytuację Michalak miał w 30. min. Pomocnik Wisły wpadł na pole karne, w ostatniej chwili wślizgiem wybił piłkę Adrian Gryszkiewicz. Ponownie sędzia skorzystał z VAR, ale nie było podstaw do podyktowania rzutu karnego.
W 51. min. kolejny błąd w meczu zaliczył płocki bramkarz. Daehne wypuścił piłkę po strzale Kądziora, z okazji skorzystał Łukasz Wolsztyński, który wpakował piłkę do siatki. Po wznowieniu gry, w 53. min. Semir Stilic wywalczył piłkę na szesnastym metrze, dopadł jej Jose Kante i pokonał Loskę.
W 67. min. po raz pierwszy na prowadzenie wyszli gospodarze. Michalak po ziemi podał do Stilica, a ten do debiutującego w roli kapitana drużyny Konrada Szymańskiego, który wykończył akcję pokonując Loskę pięknym strzałem. "Nafciarze" opanowali boisko, w 82. min. Dominik Furman podał do Merebaszwilego, ten do Kante, który nie zwykł marnować takich sytuacji. W 88. min. sędzia przerwał spotkanie z powodu zadymienia boiska, potem, po wznowieniu gry, nie padła już żadna bramka.
Wisła Płock - Górnik Zabrze 4:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Damian Kądzior (13-wolny), 1:1 Konrad Michalak (18), 1:2 Łukasz Wolsztyński (51), 2:2 Jose Kante (52), 3:2 Damian Szymański (67), 4:2 Jose Kante (82).
Żółta kartka - Wisła Płock: Dominik Furman. Górnik Zabrze: Szymon Żurkowski, Igor Angulo.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 4 367.
Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Adam Dźwigała, Igor Łasicki, Arkadiusz Reca - Giorgi Merebaszwili, Dominik Furman, Damian Szymański, Konrad Michalak (81. Nico Varela), Semir Stilic (87. Oskar Zawada) - Jose Kante (90. Kamil Biliński).
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Szymon Matuszek, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Damian Kądzior (79. David Ledecky), Maciej Ambrosiewicz (70. Erik Grendel), Szymon Żurkowski, Łukasz Wolsztyński - Igor Angulo, Marcin Urynowicz (55. Rafał Kurzawa).