Porażką Wisły Kraków 2:3 z zakończył się mecz 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy rozegrany na stadionie przy ul. Reymonta z Pogonią Szczecin. Spotkanie przez dłuższy czas przebiegło pod dyktando gości, ale w końcówce gospodarze zdobyli dwie bramki i ostatnie minuty miały nerwowy przebieg. Ostatecznie podopieczni Kosty Runjaica wywalczyli trzy punkty i zbliżyli się do realizacji celu, jakim jest awans do czołowej ósemki. Wisła z kolei ma już coraz mniejsze szanse, aby uniknąć gry w grupie spadkowej.
Początek był mało interesujący. Obydwa zespoły dość wolno rozgrywały swoje akcje i miały problemy z wypracowaniem sytuacji strzeleckich. Nieco groźniejsi byli goście, którzy w 8. minucie byli bliscy powodzenia. Zvonimir Kozulj wykonywał rzut wolny z około 20 metrów i po jego strzale piłka odbiła się od zewnętrznej części poprzeczki.
W 22. minucie było już 1:0 dla Pogoni. Akcję rozprowadził Kamil Drygas, a Radosław Majewski popisał się znakomitym strzałem zza pola karnego. Mateusz Lis był bez szans.
Gospodarze odpowiedzieli niecelną próbą z rzutu wolnego Sławomira Peszki, ale chwilę później było już 2:0 dla przyjezdnych. Maciej Sadlok w niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Adama Buksę. Szymon Marciniak początkowo nie odgwizdał przewinienia, ale został wezwany przez arbitra VAR do obejrzenia sytuacji na monitorze. Po analizie zajścia wskazał na jedenasty metr. Rzut karnym bez problemu wykorzystał Drygas, który zupełnie zmylił Lisa.
Wiślacy starali się odrobić stary, ale tylko raz byli bliscy powodzenia. W 38. minucie z kilku metrów strzelał Matej Palic, lecz trafił wprost w Łukasza Załuskę.
Chwilę po przerwie było już 3:0 dla szczecinian. Drygas podał do Ikera Guarrotxeny, a Bask mocnym strzałem z dystansu zaskoczył Lisa.
Po godzinie gry trener "Białej Gwiazdy" Maciej Stolarczyk zdecydował się dokonać jednocześnie trzech zmian. Na boisku pojawił się m.in. debiutant Vukan Savicevic, który zimą został sprowadzony ze Slovana Bratysława. W 70. minucie Czarnogórzec popisał się groźnym strzałem z 17 metrów. Załuska był jednak czujny i sparował piłkę.
Bramkarz Pogoni nie miał już żadnych szans w 86. minucie, gdy Vullnet Basha kopnął z dystansu w górny róg. Wisła poszła za ciosem, i chwilę później Albańczyk - równie efektownym strzałem - zdobył kontaktową bramkę.
Arbiter do podstawowego czasu doliczył pięć minut, ale w skutek kontuzji i przepychanek gra trwała jeszcze dłużej. Rozpaczliwe ataki wiślaków nie przyniosły już powodzenia.
Ten mecz to była ciężka praca. Wszystko, czego oczekiwaliśmy, się sprawdziło. W tygodniu ostrzegałem, że to będzie trudne spotkanie. W przerwie mówiłem, że 2:0 może być niebezpiecznym wynikiem. Na szczęście i zasłużenie podwyższyliśmy 3:0. Potem nastąpiło załamanie naszej gry. Wzmocniliśmy rywala, przywróciliśmy go do życia. Mogło się to różnie skończyć - podsumował spotkanie trener Pogoni Szczecin Kosta Runjaic.
Maciej Stolarczyk pogratulował przeciwnikom zwycięstwa i podkreślił, że dla niego był to "dziwny mecz". Piękna pierwsza bramka Radosława Majewskiego, potem rzut karny i to ustawiło to spotkanie, które miało się dopiero rozkręcić. Pogoń jest silnym zespołem, zwłaszcza jej druga linia i to pokazała na boisku. My dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i najzwyczajniej w świecie zabrakło nam czasu, aby zmienić rezultat - dodał szkoleniowiec Białej Gwiazdy.