Polscy siatkarze wygrali z Australią 3:0 (25:21, 25:15, 27:25) w ostatnim występie w olimpijskim turnieju kwalifikacyjnym w Tokio. Biało-czerwoni już wcześniej zapewnili sobie prawo startu w sierpniowych igrzyskach w Rio de Janeiro.

Polscy siatkarze wygrali z Australią 3:0 (25:21, 25:15, 27:25) w ostatnim występie w olimpijskim turnieju kwalifikacyjnym w Tokio. Biało-czerwoni już wcześniej zapewnili sobie prawo startu w sierpniowych igrzyskach w Rio de Janeiro.
Polscy kibice w Tokio /Jacek Kostrzewski /PAP

Oprócz polskiej ekipy z imprezy w stolicy Japonii przepustkę do Brazylii wywalczyły drużyny Francji, Iranu i Kanady. Ta ostatnia w niedzielę wygrała z Chinami 3:2 i mogła liczyć na awans w przypadku zwycięstwa Polski.

Zespół trenera Stephane'a Antigi zakończył udział w turnieju z dorobkiem sześciu wygranych i jednej porażki, 1:3 z Iranem w sobotę, już po uzyskaniu kwalifikacji.

Przed meczem zawodnicy i sztaby obu drużyn oraz kibice chwilą ciszy uczcili pamięć zmarłego w czwartek trenera Andrzeja Niemczyka, znanego również w Japonii, choćby z występów Polek w Pucharze Świata.

W pierwszych akcjach biało-czerwoni - podobnie jak w sobotę w drugim składzie, choć na rozegraniu Fabiana Drzyzgę zastąpił Grzegorz Łomacz - nie potrafili znaleźć sposobu na atakującego Thomasa Edgara i zrobiło się 2:5. Polacy jednak systematycznie zaczęli odrabiać straty; po ataku Artura Szalpuka objęli prowadzenie 14:12 i do końca partii kontrolowali sytuację.

W drugiej Australijczycy, trenowani przez znanego z pracy w Jastrzębskim Węglu Włocha Roberto Santilego, nie mieli nic do powiedzenia. Po zbiciu Rafała Buszka było 8:5, na 12:8 podwyższył asem serwisowym Mateusz Bieniek, atak dobrze dysponowanego Dawida Konarskiego zapewnił prowadzenie 15:9, a po "kiwce" Łomacza zrobiło się 23:12. Ostateczny wynik seta to 25:15.

W trzecim długo nic nie wskazywało na emocje w końcówce, a ta była najciekawsza w całym spotkaniu. Australijczycy prowadzili już 20:17, ale to Polacy zdobyli pięć następnych punktów. Skończyło się grą na przewagi, a zwycięstwo mistrzów świata przypieczętował pojedynczym blokiem Konarski, który z 18 punktami był najskuteczniejszy na boisku.

Po meczu na rękach kolegów do góry powędrował Piotr Gacek. 37-letni libero niedzielnym występem prawdopodobnie zakończył występy reprezentacji. 10 lat temu w Japonii świętował z nią zdobycie srebrnego medalu MŚ, a w 2009 roku został mistrzem Europy. 

(j.)