Prokurator nie zamierza postawić zarzutów Cristiano Ronaldo. Gwiazdę piłki nożnej o gwałt oskarżyła Kathryn Mayorga. Twierdziła, że piłkarz zgwałcił ją w Las Vegas w 2009 roku. Kobieta jednak później wycofała pozew.
Prokurator Steve Wolfson wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że po analizie dowodów i śledztwie policyjnym okazuje się, że nie ma powodów, żeby stawiać Portugalczykowi zarzuty, związane z napaścią seksualną na Kathryn Mayorga.
W sądzie w Las Vegas toczy się dodatkowy proces przeciwko Ronaldo. Mayorga twierdzi, że piłkarz lub osoby pracujące dla niego pozwoliły na upublicznienie warunków finansowej ugody, której treść była poufna.
Była pracownica klubu nocnego "Rain" w Las Vegas, utrzymywała, że w 2009 roku Ronaldo zaprosił ją do swojego apartamentu i wbrew jej woli uprawiał z nią seks analny.
Sprawa wypłynęła na światło dzienne dopiero kilka lat później, ponieważ as Juventusu miał zapłacić Amerykance 375 tysięcy dolarów za milczenie. Ronaldo skorzystał po prostu z rad swoich doradców, żeby położyć kres oburzającym oskarżeniom, które przeciwko niemu zostały skierowane. Chciał przez to uniknąć kolejnych prób zniszczenia jego reputacji - komentował ugodę w październiku 2018 prawnik piłkarza, Peter Christiansen.
Wycofanie zarzutów wobec CR7 było przełomem w ciągnącej się od dłuższego czasu sprawie.
Zawiadomienie o dobrowolnym wycofaniu pozwu zostało złożone w maju w sądzie stanu Nevada w Las Vegas. Nie ma w nim informacji, czy oskarżyciel osiągnął porozumienie z portugalskim piłkarzem - pisał "Bloomberg"