Kreowany na największą gwiazdę olimpijskich zawodów pływackich Michael Phelps przyjechał do Pekinu. Czekała na niego liczna grupa kibiców i przedstawicieli mediów, ale Amerykanin wymknął się z lotniska tylnymi drzwiami.
Według mediów, Phelps będzie się poruszał po Pekinie w towarzystwie osobistego ochroniarza. Chce w ten sposób ograniczyć do minimum problemy związane z jego ogromną popularnością.
23-letni pływak z Baltimore zamierza co najmniej wyrównać, a najlepiej poprawić legendarne osiągnięcie swojego rodaka Marka Spitza, który w 1972 roku w Monachium sięgnął po siedem złotych medali olimpijskich.
Amerykanin popłynie w Pekinie na 200 i 400 m stylem zmiennym, 100 i 200 m st. motylkowym, 200 m st. dowolnym oraz w trzech sztafetach. W przypadku co najmniej siedmiu złotych medali ma obiecaną od firmy, w której stroju startuje, premię w wysokości
miliona dolarów.
Cztery miejsca na najwyższym stopniu podium wystarczą Phelpsowi, by zostać liderem klasyfikacji wszech czasów olimpijskich multimedalistów. Po dziewięć złotych mają w dorobku Spitz, amerykański lekkoatleta Carl Lewis, fiński biegacz Paavo Nurmi i
radziecka gimnastyczka Larysa Łatynina. Phelps zdobył do tej pory sześć złotych "krążków" - cztery indywidualnie i dwa w sztafetach.
Przed rokiem w MŚ w Melbourne Phelps wywalczył siedem złotych medali, a szansę na ósmy stracił z powodu dyskwalifikacji sztafety.