Za oceanem trwa prawdziwa burza związana z pojawieniem się nowego niedozwolonego środka dopingującego - THG (tetrahydrogestrin). Na jego tropie jest już niemal cały sportowy świat. We wtorek wyszło na jaw, że THG jest już w Europie.
Pozytywny wynik testu na obecność THG - do niedawna niewykrywalnego środka - miał Brytyjczyk Dwain Chambers, mistrz i rekordzista Europy na 100 metrów. Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki ponownie zbada sportowców biorących udział w sierpniowych mistrzostwach świata w Paryżu. Przebadani zostaną też m.in. rugbiści walczący o Puchar Świata w dalekiej Australii.
THG to substancja z leku ginekologicznego. Dlatego do tej pory była niewykrywalna, nikt się tego nie spodziewał, że można ją wykorzystać w sporcie.
W niedalekiej przyszłości – mówi prof. Jerzy Smorawiński, szef komisji ds. zwalczania dopingu w sporcie - nie obędzie się bez arbitraży, bez procesów, w tym także sądowych. Jednak jak zwraca uwagę prof. Smorawiński, należy pamiętać, że lek utrzymuje się w organizmie krótko i badanie po miesiącu czy dwóch już nic nie daje.
O tym, jakie konsekwencje dla zdrowia może mieć zażywanie środka THG, posłuchaj w rozmowie reportera RMF Pawła Sikory z prof. Jerzym Smorawińskim:
Dodajmy, że w sprawie niedozwolonego środka w USA toczy się śledztwo. podejrzane jest kalifornijskie laboratorium Balco. Tam produkowane są odżywki dla sportowców. Amerykańska Agencja Antydopingowa latem wskazała firmę jako producenta nowego środka.
Przed ławą przysięgłych w San Francisco stawią się klienci Balco, a wśród nich plejada gwiazd lekkoatletyki m.in. Marion Jones, Tim Montgomery czy zdyskwalifikowana na mistrzostwach w Paryżu: Kelli White.
17:00