Kolacja na Wyspach dla przybysza z Europy kontynentalnej może okazać się pułapką. Jest to bowiem najobfitszy posiłek w ciągu dnia, podawany na ciepło. Co ciekawe Brytyjczycy rzadko używają słowa „kolacja”, mówią raczej o obiedzie.
Wyspiarze jedzą wieczorny posiłek bardzo późno, suto zakrapiając ją winem i nie baczą na zalecenia dietetyków. W menu kolacji dla gości może znaleźć się pieczona baranina z sosem miętowym, do tego smażone lub pieczone warzywa. W zimie na przystawkę podawana jest zupa, natomiast w lecie sałata. Brytyjczycy pamiętają także o deserze – na przykład chlebie nasączonym truskawkami, jagodami i malinami, z dodatkiem jogurtu.
Brytyjska kuchnia, pod względem smaku, nie jest wysublimowana i na pewno nie może równać się z kontynentalnymi posiłkami. Kieruje się prostymi zasadami – odpowiednia ilość kalorii, o odpowiedniej porze.