"Tam, gdzie jest połączenie zarządzania obu płci, jakość winduje do góry" - mówi w rozmowie z RMF FM była sportsmenka, a od soboty członkini zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Monika Pyrek. Była tyczkarka podkreśla, że nowelizacja ustawy o sporcie to dobry krok. Zmiany wprowadziły m.in. parytet płciowy w każdym zarządzie związku sportowego. Od sobotnich wyborów PZLA nie musi się już tym martwić.
W sobotę nowym prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki został Sebastian Chmara. To były halowy mistrz świata i Europy, rekordzista kraju w dziesięcioboju (na stadionie) oraz w siedmioboju (w hali). W ostatnich latach pełnił funkcję wiceprezesa ds. marketingu i promocji PZLA. Na stanowisku prezesa zastąpił Henryka Olszewskiego.
Już wcześniej Chmara zapowiadał, że do sześcioosobowego zarządu związku rekomenduje dwie byłe sportsmenki - Monikę Pyrek i Małgorzatę Hołub-Kowalik. Głosami delegatów - obie zostały wybrane. Hołub-Kowalik, która w tym roku zakończyła karierę zawodniczki, to m.in. złota i srebrna medalistka olimpijska z Tokio w sztafetach 4x400 m. Do największych sukcesów Moniki Pyrek należy z kolei zaliczyć srebrne medale mistrzostw świata w skoku o tyczce z Helsinek 2005 i Amsterdamu 2009.
Monika Pyrek zakończyła karierę sportową w 2013 roku. Od tamtej pory dalej jest mocno zaangażowana w sport. Założyła fundację, realizuje też wiele programów dla dzieci i młodzieży, takich jak Monika Pyrek Camp, Alternatywne Lekcje WF, E-platforma, Monika Pyrek Tour czy konferencje "Siła Sportu - uporządkuj, zaplanuj, zadbaj o swoją przyszłość". Utworzyła także Fundusz Stypendialny "Skok w marzenia" dla młodych sportowców. Teraz przed nią nowa rola - członkini zarządu PZLA. Jak zapowiada w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM, nowa rola będzie dla niej "arcyciekawa".
To przede wszystkim duża satysfakcja. Patrząc historycznie, to była moja trzecia próba i pierwszy raz udało mi się zdobyć zaufanie delegatów. Rzeczywiście więc jest to duża satysfakcja, ale przede wszystkim duże zobowiązanie do tego, żeby działać i zmieniać. Myślę, że ten kredyt zaufania, który delegaci dali całemu zarządowi, to jest trochę zmiana pokoleniowa. Cały zarząd na pewno będzie robił wszystko, żeby pokazać, że ta zmiana była dobra i konieczna - przyznała Pyrek.
30-procentowy parytet w zarządach polskich związków sportowych, który wprowadza nowelizacja ustawy o sporcie, to zdaniem Moniki Pyrek dobra decyzja. Sam procent - według niej - także jest odpowiedni, "optymalny na teraz".
Oczywiście optymalna byłaby sytuacja, gdyby nie trzeba było wprowadzać parytetów, ale przez lata nie było możliwości wprowadzania kobiet, pomimo kwalifikacji, które posiadamy. Więc ja uważam, że to jest dobry sposób na to, żeby pokazać dobrą jakość zarządzania również przez kobiety. Ja też chciałam podkreślić: my nie chcemy nikomu niczego zabierać. My chcemy tylko pokazać, że dzięki naszym kompetencjom oraz w połączeniu kompetencji płci męskiej i żeńskiej może się po prostu wydarzyć coś dobrego. Bo jakość zarządzania się podniesie - właśnie przez to, że mamy różne kompetencje. Badania pokazują, że tam, gdzie jest połączenie zarządzania obu płci, jakość winduje do góry - podkreśla emerytowana lekkoatletka.
W rozmowie z RMF FM była sportsmenka przyznaje, że jako członkini zarządu PZLA chce się zająć przede wszystkim rolą kobiet w związku i dyscyplinie. Zamierza też postawić na poprawę komunikacji wewnątrz PZLA między zawodnikami, trenerami i działaczami.
Chciałbym, żeby ten związek był naszym domem. Żebyśmy przychodzili do niego z przyjemnością. Wszyscy kochamy lekką atletykę, ale tej komunikacji w ostatnim czasie brakowało - podkreśla multimedalistka mistrzostw świata i Europy.
Podobnie jak nowy prezes Sebastian Chmara, tak i Monika Pyrek mówi o ogromie pracy do wykonania w związku, mając na uwadze słaby wynik polskiej kadry na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Jedyny "lekkoatletyczny" medal to brąz Natalii Bukowieckiej w biegu na 400 m.
Na pewno oczekiwania były wyższe, ale diagnoza musi zostać postawiona. To nie jest tylko zmiana pokoleniowa, ale myślę, że doszło do jakichś zaniechań. Trzeba to po prostu przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Ale jest nadzieja! Prezes Chmara mówił, że w wieku "młodzika", czyli U-16 jest progres i dlatego jest nadzieja. Nadzieja na to, że wrócimy do pięknych czasów lekkiej atletyki - kończy optymistycznie rozmowę z RMF FM sportsmenka.
Nowelizacja ustawy o sporcie została przyjęta przez Sejm 21 listopada głosem 247 posłów. Jak zapowiada minister sportu i turystyki Sławomir Nitras przepisy mają m.in. wzmocnić pozycję kobiet w związkach sportowych m.in. poprzez wprowadzenie parytetu płci - przynajmniej 30 proc. każdego zarządu w polskich związkach sportowych mają stanowić kobiety. Istotne jest także wsparcie dla sportsmenek, które zajdą w ciążę. Dokument wydłuża z 6 do 12 miesięcy czas pobierania stypendium sportowego przez członkinie kadry narodowej po urodzeniu dziecka. Zwiększa także (z 50 proc. do 81,5 proc.) kwotę pobieranej w tym okresie wysokości stypendium.
Nowelizacją ustawy o sporcie zajmie się teraz Senat. Jeśli zostanie przegłosowana i podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, wejdzie w życie 1 stycznia 2025 roku.