Technologia poszła niezwykle do przodu, ale wciąż bywa zawodna. Przekonał się o tym pewien Amerykanin, który skorzystał z autonomicznej taksówki firmy Waymo. Chciał dotrzeć na lotnisko, ale pojazd zaczął jeździć w kółko po parkingu i przez jakiś czas nie dało się go zatrzymać.

Do tego nietypowego zdarzenia doszło w połowie grudnia 2024 r. O sprawie piszą liczne amerykańskie media, m.in. portal telewizji CBS News.

Mike Johns miał zaplanowany lot z miasta Scottsdale w Arizonie do swojego domu w Los Angeles.

Chcąc dojechać na lotnisko w pobliskim Phoenix, skorzystał z autonomicznej taksówki firmy Waymo. Nie wszystko poszło jednak po jego myśli.

Mężczyzna opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać, jak siedzi w samochodzie, a ten... jeździ w kółko po parkingu.

Dlaczego to coś jeździ w kółko? Mam zawroty głowy - mówi Johns na filmiku, dodając, że został uwięziony w pojeździe.

Pojazdu nie był w stanie zatrzymać nie tylko sam Johns - początkowo nie udawało się to też obsłudze klienta, z którą się skontaktował.

(Pojazd) krąży po parkingu. Mam zapięte pasy, nie mogę wysiąść z samochodu. Czy to zostało zhakowane? Co się dzieje? - mówi mężczyzna.

Po kilku minutach przedstawicielowi Waymo udało się przejąć kontrolę nad autonomiczną taksówką i skierować ją na lotnisko.

Cała historia zakończyła się pozytywnie, bo Johns zdążył na swój lot do Los Angeles.

Poproszone o komentarz przedsiębiorstwo stwierdziło, że całe zamieszanie trwało zaledwie 5 minut, po czym mężczyzna został zawieziony na lotnisko.

Zaznaczono, że od Johnsa nie pobrano żadnej opłaty za przejazd, a problem został rozwiązany dzięki aktualizacji oprogramowania.