17 centymetrów śniegu leży na szczycie Kasprowego Wierchu. Dokładnie tyle samo w Dolinie Pięciu Stawów Polskich i trzy centymetry mniej na Hali Gąsienicowej. W Tatrach zagościła prawdziwa zima i ratownicy górscy zalecają zabieranie na wycieczki zimowego ubioru i zimowego sprzętu, takich jak raki czy czekan.
Ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka przypomina, że wrześniowy śnieg w Tatrach nie jest czymś nadzwyczajnym.
Mamy takie późnoletnie, wczesnojesienne klasyczne załamanie pogody. Można przypomnieć, że trzydzieści lat temu na początku września spadło w Tatrach tyle śniegu, że można było z Kasprowego Wierchu do Murowańca zjechać na nartach nie zahaczając o żaden kamień - przypomina ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka.
Teraz tego śniegu nie ma tak dużo, ale ciągle go przybywa i w górach zrobiło się bardzo ślisko. W wyższych, tych stromych partiach każde poślizgnięcie grozi upadkiem z dużej wysokości - ostrzega ratownik.
Śnieg leży już od wysokości 1350 - 1400 metrów nad poziomem morza, ale prognozy mówią, że może pojawiać się już od wysokości 1200 m n.p.m. Wyżej, w partiach szczytowych może go spaść całkiem sporo - nawet kilkadziesiąt centymetrów i raczej nie ma szans na to, by szybko stopniał, bo już na wysokości Kasprowego Wierchu do końca tygodnia ma utrzymywać się mróz.
Ratownicy odradzają wybieranie się w te najwyższe partie Tatr. O tym, jak groźne mogą być obecnie panujące tam warunki przekonała się jeszcze w weekend para czeskich taterników, którą śnieg i lód uwięził w czasie zejścia z Zadniego Gerlacha. Z powodu trudnych warunków słowackim ratownikom nie udało się do nich dotrzeć. Po nocy spędzonej w skalnym żlebie, dopiero rano polskim ratownikom udało się ich ewakuować śmigłowcem. Kobieta była już poważnie wychłodzona i kolejne godziny spędzony w takich warunkach mogły skończyć się dla niej tragicznie.
Zazwyczaj jednak tak wczesny śnieg nie utrzymuje się długo i można spodziewać się, że za kilka dni się jeszcze ociepli i białą pokrywa zniknie z Tatr.