Przedsiębiorcy z zalanych terenów na Dolnym Śląsku mają dość. Mówią, że dużo się im obiecuje, ale mało robi. Skarżą się, że wciąż nie doczekali się pomocy. W samej gminie Stronie Śląskie poszkodowanych biznesów jest blisko 200. Przedsiębiorcy zawiązali więc stowarzyszenie "Razem dla Regionu Śnieżnik" aby wspólnie walczyć o swoje interesy.

Narzekamy przede wszystkim na brak komunikacji, brak wypracowywania wspólnych rozwiązań. Wiemy, że jest w rządzie pełnomocnik do spraw odbudowy powodziowej, ale szczerze mówiąc, oprócz tego, że wszyscy o nim słyszeli, nikt go nie widział. A jest tu podobno raz w tygodniu. Nikt nas nie zaprosił do rozmów. Na chwilę obecną nie dostaliśmy żadnych pieniędzy - powiedział Dominik Gibowicz, właściciel restauracji Raj Pstrąga, który wycenił swoje straty na 2-3 mln złotych.

Przedsiębiorcy chcą pomocy jak podczas pandemii

Przedsiębiorcy chcą tarczy ochronnej, na dłużej niż 2 miesiące. Mówią co najmniej o 6 miesiącach. Miałaby objąć różne składki, leasingi, raty, czy rachunki za media. Proszą też o powrót bonu turystycznego. 

Nie musimy wymyślać koła ratunkowego na nowo. Takie rozwiązania były już stosowane w czasie covidu. Można je wziąć, ulepszyć i wprowadzić. Mamy wrażenie, że aktualnie władza boi się korzystać z rozwiązań wymyślonych przez poprzedni obóz polityczny. Proszę, skupmy się na pomocy, a nie polityce - apelują przedsiębiorcy.

Jak podkreślają, pomoc musi też dotrzeć do tych, którzy nie ucierpieli podczas powodzi fizycznie, ale odczuwają jej skutki pośrednio.

Na chwile obecną wszystkie rozwiązania dotyczą firm, które fizycznie zostały zalane. Ale nie trzeba mieć zalanej fabryki, czy restauracji, aby być poszkodowanym. Nie ma dróg dojazdowych, wielu z nas wciąż nie ma mediów. Nie ma ludzi, a ten region jest oparty na branży turystycznej. Miasto jest zniszczone, dopiero się odbudowuje. Ale nadal to nie jest środowisko, w którym można biznesowo egzystować tak jak przed powodzią - mówi Gibowicz.

Potrzebne zmiany w prawie

Proponowane rozwiązania wymagałyby poprawek w specustawie. Rozmowy się toczą. Pracujemy nad rozwiązaniami. Być może będzie to tarcza, a być może to będą inne propozycje i rozwiązania dla przedsiębiorców - mówił w Stroniu Śląskim wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros, który obiecał, że rząd nie pozostawi przedsiębiorców samych.

Na spotkaniu z przedsiębiorcami w Kłodzku pojawił się z kolei Minister Rozwoju i Technologii Krzysztof Paszyk, który obiecał pół miliarda zł na odbudowę i remonty zakładów, naprawę, czy zakup sprzętu albo przeprowadzkę firmy w inne, bezpieczniejsze miejsce.  

Przedsiębiorcy, którzy mimo zniszczeń spowodowanych powodzią chcą utrzymać miejsca pracy, mogą się też ubiegać o zwrot części kosztów potrzebnych na utrzymanie zatrudnienia. Odpowiedni wniosek należy złożyć do starosty.