Tomasz U. usłyszał dwa zarzuty. 31-latek w środę potrącił mężczyznę na rondzie Tybetu w Warszawie i uciekł z miejsca wypadku. Prowadził pojazd mimo sądowego zakazu. Jak się okazało, to właśnie Tomasz U. 25 czerwca 2020 roku spowodował w stolicy tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące.
Pierwszy zarzut dotyczy spowodowania wypadku w ruchu drogowym w wyniku niezachowania szczególnej ostrożności w związku potrąceniem pieszego na przejściu. W wyniku tego zdarzenia doszło do odniesienia przez pokrzywdzonego obrażeń ciężkich skutkujących chorobą realnie zagrażającą życiu - podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Dodał, że Tomasz U. następnie zbiegł z miejsca zdarzenia i zażył substancję psychotropową w postaci amfetaminy.
Prok. Skiba poinformował, że ponadto kierując pojazdem nie zastosował się do dwuletniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych orzeczonego wyrokiem Sądu Rejonowego w Piasecznie 23 lipca 2024 r. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności w wysokości nie niższej niż 3 lata do lat 16.
Drugi zarzut dotyczy posiadania substancji psychotropowej w postaci amfetaminy o łącznej wadze 2,19 grama. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 - powiedział prok. Skiba.
Podał, że podejrzany częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia.
Prokurator podjął decyzję o skierowanie do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy wobec podejrzanego - poinformował prok. Skiba. Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
O zarzutach dla Tomasza U. jako pierwszy poinformował Polsat News.
Śledczy ustalili, że mężczyzna w środę rano odwoził swoją konkubinę do pracy, a następnie, gdy wracał do domu, na rondzie Tybetu potrącił mężczyznę, "który wszedł dość szybkim krokiem na pasy przy zmieniających się światłach". Później Tomasz U. miał porzucić wyleasingowanego elektrycznego volkswagena w Pruszkowie. Miał też przygotowywać się do ucieczki z kraju.
Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia na 48 godzin - mówił w czwartek Skiba.
Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej poinformował, że obrażenia pokrzywdzonego w wypadku są bardzo poważne. W środę trwały bardzo długo czynności ratunkowe wobec pokrzywdzonego, jego stan był krytyczny, uległ poprawie, natomiast jest bardzo niestabilny - powiedział.
Prokurator mówił w czwartek, że w związku ze sprawą wypadku z 2020 roku wobec mężczyzny w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok, który nie jest prawomocny. Skiba przekazał, że wyrok zapadł 22 listopada 2022 r. Oskarżonego wtedy uznano winnym nieumyślnego spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym oraz wymierzono mu karę 7 lat pozbawienia wolności, orzeczono zakaz dożywotni prowadzenia pojazdów i orzeczono nawiązki w łącznej kwocie 260 tys. zł.
Skiba zaznaczył, że wyrok został zaskarżony przez obrońców, jak i przez prokuratora, który wniósł apelację na niekorzyść oskarżonego. Do chwili obecnej nie został wyznaczony termin rozprawy apelacyjnej.
Dokonaliśmy ustaleń, że wobec tego sprawcy obowiązuje zakaz prowadzenia pojazdów. Jest to zakaz, który został orzeczony przez sąd rejonowy w Piasecznie w tym roku w lipcu - przekazał prokurator, dodając, że wyrok uprawomocnił się 23 sierpnia 2024 r.
Zaznaczył, że w sprawie została zabezpieczona bardzo obszerna dokumentacja medyczna, która została przekazana biegłemu. Liczyliśmy na to, że do godz. 16.30 będziemy wiedzieli, jaka jest kwalifikacja obrażeń pokrzywdzonego i będziemy mogli sformułować zarzuty, jednakże to nie nastąpiło - powiedział. Opinia biegłego spodziewana jest w nocy z czwartku na piątek lub w godzinach porannych.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, prokurator przekazał, że leasing na samochód Tomasza U. został zawarty w kwietniu tego roku, kiedy nie obowiązywał zakaz prowadzenia pojazdów.
Wcześniej została przesłuchana partnerka Tomasza U., która następnie została zwolniona do domu.
Do wypadku doszło w środę na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. Przebiegający na czerwonym świetle 48-latek został potrącony przez suv-a. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Kierowca uciekł z miejsca wypadku, kilka godzin później został zatrzymany.
Podczas zatrzymania w jego mieszkaniu znaleziono narkotyki.
Zatrzymany to Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Wtedy kierował autobusem linii 186, którym podróżowało 40 osób. Autobus przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna osoba, ranne zostały 22 osoby - trzy były w stanie ciężkim.
Po tamtej katastrofie Sąd Okręgowy w Warszawie skazał mężczyznę na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Do Sądu Apelacyjnego została skierowana apelacja w tej sprawie.
Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na 7 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Ponadto mężczyzna ma wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie m.in. firmy Arriva Bus Transport Polska 30 tys., firmy Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. kwoty 10 tys. oraz na rzecz osób pokrzywdzonych w wypadku.
Z wyrokiem tym nie zgadzają się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Obrońca Tomasza U. adwokat Ewa Waszkowiak poinformowała, że w apelacji wniosła przede wszystkim o zmianę wysokości wymierzonej kary i wymierzenie Tomaszowi U. możliwe jak najłagodniejszej.
Przekazała też, że apelacja dotyczy nawiązek, które sąd I instancji nakazał wypłacić oskarżonemu. Są podmioty, które w mojej ocenie absolutnie się do tej nawiązki nie kwalifikują, więc chcemy, żeby sąd apelacyjny zwrócił na to uwagę - powiedziała adwokat Ewa Waszkowiak.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie również zaskarżyła wydany wobec oskarżonego wyrok. "W ocenie oskarżyciela publicznego sąd dokonał niewłaściwych ustaleń przyjmując, że Tomasz U. nieumyślnie doprowadził do katastrofy w ruchu lądowym. Powyższe znalazło również przełożenie na karę wymierzoną oskarżonemu, która zdaniem prokuratora powinna być surowsza" - informowała z kolei ówczesna rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Akta zostały przesłane do Sądu Apelacyjnego, który wyznaczy termin rozprawy.