19-letni sternik, podejrzany o spowodowanie katastrofy na Martwej Wiśle w Gdańsku, nie trafi do aresztu. Zażalenie prokuratury, na wcześniejszą odmowę aresztowania mężczyzny, zostało dziś ostatecznie odrzucone przez sąd.
Trwa śledztwo w sprawie tragedii. Przypomnijmy, że doszło do niej na początku października. Turystyczna barka wywróciła się po tym, jak znalazła się zbyt blisko pracującego w porcie holownika.
W trakcie wypadku na jachcie Galar Gdańsk znajdowało się łącznie 14 osób, w tym 12 pasażerów.
W wypadku zginęły trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży.
Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, "przyczyną zdarzenia było naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym oraz dobrej praktyki morskiej".
Według śledczych 19-letni sternik nie zachował ostrożności, niewłaściwie obserwował to, co działo się na wodzie i nie ustąpił mającemu pierwszeństwo zespołowi holowników i statkowi. "Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się jachtu, utraty stateczności i jego wywrócenia" - czytamy na stronie prokuratury.