W weekend Gdańsku premierę miała "Niema opera vol. 2". To niezwykły spektakl odgrywany w dwóch językach: polskim języku migowym i tym zwykłym, mówionym. Na scenie występują wspólnie osoby głuche, niedosłyszące i słyszące. Celem „niemej opery” jest integracja, ale także promocja polskiego języka migowego.
"Niema opera" nawiązuje do tytułu opery "Niema z Portici" skomponowanej w latach 20. XIX wieku przez Daniela Aubera. Gra tytułowej postaci ogranicza się w niej głównie do tańca. Stała się ona inspiracją do stworzenia w Gdańsku niezwykłego spektaklu, w którym wspólnie występują osoby głuche, niedosłyszące i słyszące, tworząc opowieść o poznaniu i zrozumieniu drugiego człowieka.
Ten spektakl jest przede wszystkim opowieścią o postrzeganiu świata przez osoby z niepełnosprawnościami słuchowymi, ale to nie do końca tak, ponieważ opowieść snują osoby, które słyszą. W 100 proc. nie jestem w stanie, ani nikt z nas, opowiedzieć tej historii jeden do jeden. Żeby osoby, które słyszą, zrozumiały ten świat osób, które nie do końca słyszą - mówi RMF FM Mateusz Brodowski, kierownik Projektorni Gdańskiego Archipelagu Kultury, a zarazem reżyser spektaklu.
"Niemą operę" w piątek i w sobotę zobaczyć można było w Stacji Orunia GAK. Wstęp na spektakle był bezpłatny, jednak by się na nie dostać, oprócz wysłania zgłoszenia trzeba była zamigać: "poproszę bilet". Język migowy, a konkretnie polski język migowy (PJM), jest istotnym elementem spektaklu. Za jego pomocą grające w spektaklu dzieci próbują także wejść w integracje z publicznością, zadając im proste pytanie. Celem tego zabiegu jest postawienie widza - jeśli nie zna języka migowego - w zupełnie nowej sytuacji.
Wielkość tej opery, niemej opery, polega na wielkości tej sprawy. Tego, w jaki sposób te dzieciaki starają się zakomunikować światu: "ej, my też mamy coś do powiedzenia, ale teraz wy musicie troszeczkę wykazać inicjatywy, żeby nas usłyszeć - opowiada Brodowski.
Integracja w "Niemej operze" w pewnym sensie jest dużo głębsza. W spektaklu wykorzystana jest także muzyka stworzona przez osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi z grupy "A Może" wspieranej przez fundację Sprawni Inaczej. Do pracy nad scenografią zaangażowano osoby z niepełnosprawnością wzrokową. Dodatkowo elementem spektaklu są fragmenty wywiadów z rodzicami dzieci zmagających się z niepełnosprawnościami słuchowymi. Opowiadają oni o codziennym życiu - m.in. pojawiających się w nim problemach z komunikacją w różnych miejscach, wynikających z tego, że polski język migowy jest zupełnie nieznany - choćby w szkołach czy placówkach medycznych.
Wyobraźmy sobie osoby dorosłe, głuche, które muszą iść do lekarza i przekazać informację o tym, co je boli, a lekarz nie potrafi odczytać ich gestów, ich znaków w języku migowym - mówi RMF FM Piotr Bronk, prezes stowarzyszenia "Okno na Świat" zajmującego się terapią i rehabilitacją osób z dysfunkcjami słuchu, głównie dzieci, a także nauczaniem i promowaniem polskiego języka migowego.
Współpraca stowarzyszenia z Gdańskim Archipelagiem Kultury dotyczy także tłumaczenia na polski język migowy spektakli czy wystaw. W ramach "Niemej opery" udało się także rozpocząć cykl kursów podstaw polskiego języka migowego.
Pokazujemy piękno tego języka. Pokazujemy jego różnorodność i odmienność od języka fonicznego. Ponieważ polski język migowy jest językiem wizualno-przestrzennym i ma swoją gramatykę - odmienną od języka fonicznego. Co oznacza, że osoby głuche nie muszą znać języka pisanego i czytanego fonicznego języka polskiego. Nie oznacza to jednak, że te osoby są upośledzone intelektualnie - wyjaśnia Bronk.
W spektaklu, który zobaczyć można na razie tylko w Gdańsku, gra dwóch jego synów. Dla starszego z nich - zmagającego się z dysfunkcją słuchu - to wyzwanie. Dla młodszego, który ma niepełnosprawność wzroku, jest to bardziej zabawa. Przez formę zabawy i formę komunikacji na scenie ze swoim bratem, on pokazuje, że nawet sześciolatek potrafi nauczyć się znaków polskiego języka migowego - relacjonuje Bronk. Przyznaje, że marzyłoby mu się - zarówno jako rodzicowi jak i prezesowi stowarzyszania - aby "Niema opera" pojechała w Polskę. Jego zdaniem to także marzenie środowiska osób głuchych.
Żeby wypromować polski język migowy. Żeby w instytucjach, w urzędach, w sklepach, ludzie znali podstawowe zwroty w języku migowym. Żeby powiedzieć "dzień dobry", "cześć", "jak się czujesz?", "czy ci pomóc". Bardzo często mogą zdarzyć się takie sytuacje, że ktoś będzie potrzebował pomocy, a będzie osobą głuchą. Nie będziemy potrafili się z nim skomunikować. Jest to marzenie, nie tylko moje. Z tego, co wiem, Gustawa i Władysława (synowie - przyp. red.) również, żeby wystąpić na deskach teatru w innym mieście niż w Gdańsku - tłumaczy Bronk.
Gdański Archipelag Kultury realizował "Niemą Operę vol. 2" w ścisłej współpracy ze Stowarzyszeniem "Okno na świat", Fundacją "Sprawni inaczej", Akademią Sztuk Pięknych w Gdańsku i Szkołą Podstawową nr 49 dla dzieci niedosłyszących w Gdyni.
Projekt z Funduszu Promocji Kultury i programu Kultura Dostępna dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.