Dopiero po godzinie 22:00 w poniedziałek część mieszkańców Szczecina dostało SMS-y z ostrzeżeniem przez możliwą nawałnicą. Alert RCB dotarł 6 godzin po potężnej ulewie, jaka przeszła nad miastem i już po odwołaniu przez Centrum Zarządzania Kryzysowego ostrzeżenia meteorologicznego.
Mieszkańcy Szczecina, z którymi rozmawiała reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska, mówią zgodnie: Alert RCB ostrzegający przed nawałnicą przyszedł wtedy, kiedy było już po burzy. SMS wyświetlił się na ich telefonach około 22:00.
"Uwaga! Dziś (20.05) prawdopodobne burze, ulewny deszcz i silny wiatr. Możliwe podtopienia. W trakcie burzy znajdź bezpieczne schronienie" - brzmiała jego treść. RCB zapowiadał także możliwe przerwy w dostawie prądu i radził zabezpieczyć rzeczy, które mogą zostać porwane przez wiatr.
Intensywne opady deszczu zaczęły się w Szczecinie około 13:00. Spowodowały podtopienia ulic i utrudnienia w ruchu.
Piotr Błaszczyk z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa tłumaczy kilkugodzinne opóźnienie dynamiką zmian w pogodzie.
W ciągu kilku chwil IMGW podniosło z pierwszego na trzeci stopień ostrzegawczy - stwierdził w rozmowie z nami.
Za spóźnione SMS-y RCB wini innych.
Mimo że system nazywa się Alert RCB, to nie my wysyłamy SMS-y. My przekazujemy treść SMS-a do operatorów. To operatorzy wysyłają SMS-y do swoich odbiorców na danym terytorium. Tu wchodzi kolejna rzecz, czyli przepustowość - powiedział Piotr Błaszczyk.
Ostrzeżenie trzeciego stopnia wydane jest przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Przewiduje wystąpienie groźnych zjawisk meteorologicznych powodujących bardzo duże szkody na znacznym obszarze lub szkody o rozmiarach katastrof oraz zagrożenie życia, uniemożliwiające prowadzenie działalność.