Kto myśli o budowie domu, musi się liczyć z tym, że cena gruntów pod zabudowę jednorodzinną drastycznie wzrosła. Obecnie ceny uzbrojonych działek pod zabudowę jednorodzinną w dużych miastach przekraczają nawet tysiąc złotych za metr kwadratowy. Dostępne są tańsze grunty, ale wtedy właściciel musi sam podłączyć media, co wiąże się z kolejnymi kosztami. Eksperci przekonują, że coraz częściej mieszkańcy decydują się na zakup ziemi poza dużymi miastami. Kiedyś granicą było kilka kilometrów. Teraz nawet 100.
Tysiąc złotych za metr kwadratowy nie jest już żadnym zaskoczeniem - przyznają eksperci rynku nieruchomości. Ceny gruntów rosną już nie tylko w dużych miastach, ale i na przedmieściach, gdzie dotychczas kupujący szukali dla siebie lepszych ofert.
Kluczem jest zawsze lokalizacja. Oczywiście największe metropolie w Polsce już dawno nie pozostawiają złudzeń kupującym i na działkę w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie pod zabudowę jednorodzinną raczej nie ma co liczyć, a jak są takie oferty, to ich ceny biją rekordy. Podobna sytuacja ma miejsce także w innych regionach w kraju. W Szczecinie ceny również przekraczają tysiąc złotych za metr kwadratowy, co jeszcze niedawno byłoby nie do pomyślenia - mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
Teoretycznie to idealny czas na rozpoczęcie budowy domu jednorodzinnego. Eksperci przyznają, że dostępność ekip budowlanych jest w tym roku dużo większa niż w roku 2023. Do tego w marketach i hurtowniach budowlanych widać sporą stabilizację cen. Jeżeli ktoś ma zdolność kredytową i własny grunt, to nie powinien zastanawiać się nad budową. Gorzej, gdy dopiero rozgląda się za ziemią. Wtedy pojawią się problemy.
Budowa domu nie jest tania, ale tutaj ceny od jakiegoś czasu wykazują się sporą stabilnością. Problemem jest cena gruntu. Atrakcyjnych lokalizacji jest coraz mniej, a jeżeli już się pojawiają to zwykle są to bardzo małe parcele o cenach na naprawdę wysokim poziomie. Tysiąc złotych za metr kwadratowy już nikogo nie dziwi - mówi Mirosław Król.
Z czego wynika wzrost cen gruntów? Z deficytu obszarów pod zabudowę.
Atrakcyjnej ziemi pod zabudowę jednorodzinną w dużych miastach jest coraz mniej. Jeżeli samorządy uwalniają grunty pod zabudowę, to raczej wielorodzinną niż jednorodzinną. Mieszkańcy więc muszą cieszyć się z tego, co zostało, a zostało drogo i niewiele. Alternatywą jest oczywiście szukanie ziemi pod budowę domu poza dużymi aglomeracjami. Sypialnie dużych miast cieszą się wielkim zainteresowaniem, ale tutaj też widzimy wzrost cen. Dodam, że promień ziemi poszukiwanej przez klienta bardzo się zmienił. Kiedyś szukano lokalizacji przy granicy dużego miasta. Teraz to już nawet do 100 kilometrów - mówi Mirosław Król.
Na finalną cenę gruntu pod zabudowę jednorodzinną składa się kilka czynników. Zaczynając od lokalizacji, kończąc na uzbrojeniu działki w media, po kwestie związane z pozwoleniami na budowę, sąsiedztwem dużego miasta czy nawet dojazdem do działki.
Widzimy, że działki, które są uzbrojone i mają pozwolenia na budowę, drożeją najszybciej. To dotyczy przede wszystkim obrzeży dużych miast, gdzie coraz częściej wydzielane pod zabudowę są coraz większe połacie terenu - przyznaje Mirosław Król.
Zdarzają się jednak sytuacje, gdy mamy dość atrakcyjną cenę gruntu. Ostatnio w Szczecinie nie brakowało ofert za np. 250-300 złotych za metr kwadratowy, ale ceny te wynikały z lokalizacji, czyli głęboka północ miasta, teren nieuporządkowany i bez pociągniętych mediów. Na dodatek lokalizacja sąsiadowała z dawnymi terenami poindustrialnymi. Tutaj samo rozpoczęcie budowy będzie wymagało wielkich inwestycji. Decydując się więc na budowę i wybór działki trzeba to dokładnie przeanalizować - mówi ekspert rynku nieruchomości.