Prawie 49 mln zł pochodzących z emisji obligacji przywłaszczył sobie były prezes spółki kapitałowej ze Świlczy na Podkarpaciu. Mieszko C. został tymczasowo aresztowany.
Spółka, której prezesem był 44-latek z Rzeszowa, od kwietnia 2016 roku do września 2017 roku emitowała obligacje korporacyjne z gwarancją wysokiego zysku. W dokumentach związanych z emisją opisano m.in. kondycję finansową spółki, inwestycje, na jakie zostaną wydane uzyskane w ten sposób pieniądze i przewidywane zyski z tytułu planowanych inwestycji.
Były tam też informacje dotyczące zabezpieczenia obligacji majątkiem prywatnym prezesa i majątkiem spółki. Sęk w tym, że nie były prawdziwe. Oferujący obligacje stworzył fałszywe wyobrażenie, że oferta kierowana do kupujących obligacje jest wyselekcjonowana, sprawdzona, przeznaczona tylko dla wybranych inwestorów i ograniczona w czasie.
Wykazany majątek, który miał być gwarantem dobrej kondycji spółki i zabezpieczenia wierzycieli, znacznie odbiegał od rzeczywistości.
Mieszkaniec Rzeszowa, pełniąc funkcję prezesa zarządu, mimo grożącej niewypłacalności kierowanej przez siebie spółki, nie ogłosił upadłości - podała policja.
We wrześniu 2017 roku Mieszko C. przepisał na swoją matkę majątek o łącznej wartości ponad 1,5 mln złotych: dwa jachty i kilka nieruchomości.
W dniu zapadalności obligacji prezes spółki ze Świlczy nie wypłacił inwestorom należnych pieniędzy. Poszkodowanych zostało 356 osób. Mężczyzna jest podejrzany o przywłaszczenie 48 mln 656 tys. złotych. Według śledczych było to dla niego stałe źródło dochodu.
Mieszko C. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, wskazując m. in, iż nie miał możliwości spłaty należności, gdyż spółka, której był prezesem, ogłosiła upadłość - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Krzysztof Ciechanowski.
Na poczet przyszłych kar prokurator zabezpieczył należącą do podejrzanego nieruchomość w Hiszpanii o wartości około pół miliona euro.
W prokuraturze 44-latek usłyszał m.in. zarzuty przywłaszczenia mienia znacznej wartości, oszustwa kapitałowego i niezłożenia wniosku o upadłość spółki, mimo warunków, które to uzasadniały. Sąd zastosował wobec mężczyzny tymczasowy, trzymiesięczny areszt.