Na budynkach rzeszowskiego MOPS zawisły banery informujące o akcji protestacyjnej. Pracownicy domagają się wyższych pensji - podaje portal nowiny24.pl.
Anna Chobel, przewodnicząca Podkarpackiego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Rzeszowie poinformowała, że pracownica z 20-letnim stażem i wyższym wykształceniem kierunkowym zarabia 3,6 tys. zł brutto.
Na rękę ta kwota jest o wiele niższa. Młodsi pracownicy dostają jeszcze mniej, bo 3,2 tys. zł brutto. O jakichkolwiek kredytach czy pożyczkach możemy zapomnieć, gdy w banku słyszą, jakie mamy wynagrodzenie - przekazała Anna Chobel.
Mimo obietnic ze strony władz miasta, że to ta grupa zawodowa podlegająca miastu jako pierwsza otrzyma podwyżki, pieniądze na wyższe pensje trafiły do MPK.
Na początku usiądziemy do negocjacji z miastem, a jeśli te nie przyniosą efektu, to na 2 godziny odejdziemy biurek i łóżek naszych podopiecznych, a następnie zorganizujemy referendum i jeśli otrzymamy zgodę to przystąpimy do strajku. To ostateczność i nie chcemy do tego dopuścić, ale - jak dotąd - nasze argumenty i prośby nie docierają do władz miasta - dodała Anna Chobel.
Na 4 listopada zaplanowane jest spotkanie organizacyjne z mediatorem, kolejne odbędzie się już z władzami Rzeszowa. Ma w nich uczestniczyć prezydent Konrad Fijołek.