Międzynarodową, zorganizowaną grupę przestępczą, zajmującą się pozyskiwaniem kradzionych w UE samochodów, ich ukrywaniem oraz legalizowaniem na podstawie fikcyjnych dokumentów rozbiły m.in. Straż Graniczna i CBŚP. Zatrzymanych zostało 13 osób, którym postawiono zarzuty. Część z nich trafiła do aresztów.
Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Jak poinformowała w piątek PAP rzeczniczka tej prokuratury prok. Hanna Biernat-Łożańska ta międzynarodowa, zorganizowana grupa przestępcza działała co najmniej od stycznia 2018 r. do 19 lipca 2022 r. na terenie Jarosławia, Przemyśla, w Tuczempach i Radymnie oraz innych miejscowościach w Polsce.
Jej działalność polegała na pozyskiwaniu samochodów kradzionych głównie we Włoszech, ich ukrywaniu, a także posługiwaniu się fikcyjnymi dokumentami w celu ich legalizacji - przekazała PAP prok. Biernat-Łożańska.
We wtorek na Podkarpaciu zatrzymanych zostało 13 osób, w tym 11 Polaków i dwóch i Ukraińców. Są wśród nich dwaj szefowie tej grupy przestępczej, jej członkowie oraz urzędnicy wydziału komunikacji starostwa powiatowego w Jarosławiu, którzy ułatwiali rejestrację pojazdów.
Rzeczniczka CBŚP podinsp. Iwona Jurkiewicz dodała, że wśród zatrzymanych są także diagności podejrzani o fałszowanie dokumentacji, która była niezbędna do legalizacji skradzionych pojazdów.
Ponadto - jak poinformował w piątek PAP rzecznik BiOSG ppor. Piotr Zakielarz - zabezpieczono osiem samochodów, kilkadziesiąt segregatorów z dokumentami, tablice i dowody rejestracyjne, telefony, komputery oraz pieniądze w różnych walutach (euro, USD i PLN) o łącznej wartości ponad pół miliona złotych. Pieniądze pochodzące z nielegalnej działalności były ukryte w skrytkach, m.in. pod wanną, w szafach - podał ppor. Zakielarz.
Na trop nielegalnego procederu wpadli śledczy z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Do pierwszych zatrzymań aut skradzionych w państwach UE doszło na podkarpackich przejściach z Ukrainą w 2021 roku.
Proceder polegał na rejestrowaniu aut w wydziale komunikacji starostwa w Jarosławiu na podstawie fałszywych i kradzionych blankietów dowodów rejestracyjnych państw UE. Kluczowym elementem procederu było również wystawianie zaświadczeń o rzekomych badaniach technicznych wykonanych na pojazdach, których fizycznie nie było na terytorium Polski - wyjaśnił rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału SG. Dodał, że nieprawdę w tym zakresie potwierdzali diagności jednej ze stacji działającej na terenie Przemyśla.
Ze względu na wielowątkowość sprawy strażnicy graniczni podjęli współpracę z CBŚP oraz policjantami Wydziału do Walki z Korupcją KWP w Rzeszowie.
Śledczy ustalili, że na czele międzynarodowej grupy przestępczej stało dwóch Polaków, mieszkańców Podkarpacia, w wieku 51 oraz 33 lat. W grupie działał też Ukrainiec, właściciel firmy wykorzystywanej do legalizacji aut w Polsce oraz obywatel innego państwa (prokuratura ze względu na dobro śledztwa w tej chwili nie podaje którego kraju), który przekazywał dokumenty do Polski.
Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie prok. Hanna Biernat-Łożańska poinformowała PAP, że szefowie grupy usłyszeli zarzuty: założenia i kierowania zorganizowaną międzynarodową grupą przestępczą zajmującą się pozyskiwaniem kradzionych samochodów, ich ukrywaniem oraz legalizowaniem na podstawie fikcyjnych dokumentów, a pozostali podejrzani usłyszeli zarzuty udziału w tej grupie.
Podejrzani usłyszeli także zarzuty nabycia, przechowywania kradzionych aut, posługiwania się podrobionymi i przerobionymi dowodami rejestracyjnymi.
Kradzione auta były sprzedawane po zaniżonych cenach. Szacowana łączna wartość 51 samochodów to 3 mln 894 tys. zł, a umowy na ich zbyt opiewały łącznie na ponad 2 mln 340 tys. zł.
Część podejrzanych odpowie także za wręczanie łapówek diagnostom samochodowym łapówek w zamian za fałszywe zaświadczenia o przeprowadzonych badaniach technicznych 112 pojazdów, a zatrzymani diagności za ich przyjmowanie.
Wobec sześciu podejrzanych Sąd Rejonowy w Rzeszowie zastosował w czwartek trzymiesięczne areszty, zaś wobec pozostałych siedmiu podejrzanych zastosowano dozory policji połączone z obowiązkiem stawiennictwa w komendzie.
Prokurator zastrzegła, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie są wykluczone kolejne zatrzymania. Strażnicy graniczni ustalili kolejnych kilkadziesiąt skradzionych pojazdów, które są aktualnie używane na terenie państw UE i są poszukiwane przez zagraniczne służby.