"IPN ma otwartą drogę do likwidacji tego pomnika i rozpoczęcia zastanawiania się nad tym, co w tym miejscu powinno się na skwerze Dunikowskiego znaleźć" - powiedział prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki prezydentowi Olsztyna w trakcie dzisiejszego spotkania w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. Prezydent miasta Piotr Grzymowicz zapowiedział, że Olsztyn zaskarży decyzję o usunięciu pomnika.
Prezes Nawrocki spotkał się dziś w Olsztynie z prezydentem miasta. Po spotkaniu, do którego doszło na zaproszenie Grzymowicza, szef IPN poinformował o opinii, którą wydał w sprawie pomnika nazywanego przez olsztynian "szubienicami". O taką opinię wystąpił do IPN wojewoda warmińsko-mazurski.
Na gruncie legalności prawa, na podstawie ustawy (dekomunizacyjnej) z 2016 roku, po opinii, którą dzisiaj IPN skierował do wojewody warmińsko-mazurskiego, ten pomnik powinien zniknąć z przestrzeni Olsztyna - oświadczył prezes IPN.
Zaznaczył, że prezydent Olsztyna ma wszelkie prerogatywy do tego, aby usunąć ten pomnik z centrum miasta. Odnosząc się do faktu, że na polecenie Grzymowicza 10 listopada z pomnika zostały skute symbole sierpa i młota, ocenił, że w żaden sposób nie zmieniło to sytuacji tego obelisku, który jest "obiektem chwały Armii Czerwonej".
Dzisiaj jesteśmy w sytuacji, o czym pan prezydent został też poinformowany, że na skutek opinii IPN ma otwartą drogę do likwidacji tego pomnika i rozpoczęcia zastanawiania się nad tym, co w tym miejscu powinno się na skwerze Dunikowskiego znaleźć - mówił Nawrocki.
Prezes IPN ocenił, że podczas piątkowego spotkania postawa i reakcja prezydenta Olsztyna na to, co mówił, była pełna zrozumienia. Dodał, że ze strony jego rozmówcy nie padły jednak konkluzje ani deklaracje, że pomnik zostanie zlikwidowany.
Z jednej strony prawo, z drugiej strony przyzwoitość i prawda historyczna wymaga likwidacji tego pomnika, ponieważ jest to pomnik chwały dla sprawców, a pogardy dla ofiar. I wokół tych tematów toczyła się moja rozmowa z prezydentem - powtórzył.
Nawrocki dodał, że pomnik powinien zniknąć z Olsztyna, a co się z nim stanie, tj. czy zostanie przeniesiony, czy zburzony, zostawia władzom samorządowym.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz przekazał po spotkaniu, że było ono rzeczowe, a "każda ze stron została przy swoich racjach". Miasto chce, by pomnik pozostał na obecnym miejscu i wraz z otaczającym go placem stał się miejscem świadczącym o losach tych ziem pod rządami systemów totalitarnych.
Bardzo oczekujemy na pomoc i współpracę, która pozwoliłaby nam w tym miejscu, w oparciu o istniejący pomnik i istniejący obszar objęty ochroną konserwatorską (Plac Dunikowskiego), stworzyć swoiste muzeum pamięci bez wykreślania i bez burzenia świadków naszej historii, jakim jest ten pomnik wybitnego artysty - wyjaśnił Grzymowicz. Jak dodał, "nie chcemy niszczyć tego, co mamy w Olsztynie".
Chcemy pokazać naszą trudną historię nie od roku 1945, ale od 1933 r., bo ona była niezwykle trudna i o tym nie możemy zapominać i dla przyszłych pokoleń powinniśmy przygotować odpowiednie informacje. Od historii nie uciekniemy, jeśli zniszczymy ten pomnik, to zabraknie świadka historii, trudniej będzie pokazywać historię przyszłym pokoleniom - wskazał prezydent Olsztyna.
Grzymowicz zapowiedział, że miasto będzie się odwoływać, jeśli wojewoda podejmie decyzję o usunięciu pomnika. Będę się odwoływał do mieszkańców i do sądu, by zbudować muzeum pamięci wraz z pozostawieniem świadków historii - stwierdził.
Wydana przez prezesa IPN opinia, że olsztyński pomnik podlega rygorom ustawy dekomunizacyjnej, oznacza, że wojewoda warmińsko-mazurski zwróci się do władz Olsztyna o usunięcie "szubienic". Obowiązek usunięcia takich upamiętnień z przestrzeni publicznej ciąży bowiem na władzach samorządowych.
Jeśli miasto nie podejmie takiej decyzji, to wojewoda będzie mógł wydać zarządzenie zastępcze. Podlega ono zaskarżeniu przed sądami administracyjnymi. Dopiero, gdyby się uprawomocniło, wojewoda będzie mógł zlecić usunięcie pomnika, obciążając kosztami samorząd.
Odsłonięty w 1954 r. pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej stoi w centrum Olsztyna. Na początku lat 90. jego oficjalną nazwę zmieniono na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, a obiekt - wykonany według projektu wybitnego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego - wpisano do rejestru zabytków.
W połowie września 2022 roku wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński uchylił decyzję o wpisie pomnika do rejestru zabytków. Taki wpis blokował uprzednio możliwość zastosowania przepisów ustawy dekomunizacyjnej.
Pomnik nazywany jest potocznie "szubienicami", z powodu charakterystycznego kształtu pylonów. Socrealistyczny monument przedstawia m.in. sylwetkę czerwonoarmisty i sceny nawiązujące do walk w czasie II wojny światowej.
Protesty przeciwko dalszemu pozostawieniu tego pomnika wzmogły się po ataku Rosji na Ukrainę. Aktywiści zawiesili wtedy na jednym z pylonów płachtę z hasłem "Solidarni z Ukrainą" i drugi, z wizerunkiem sowieckiego żołnierza duszącego kobietę i napisem "Pomnik wdzięczności za zniewolenie". Na pomniku pełno jest wykonanych czerwoną farbą haseł potępiających rosyjską agresję.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz po wybuchu wojny na Ukrainie deklarował usunięcie pomnika, jednak potem się z tego wycofał. Motywował to m.in. wynikami badania opinii publicznej. Ze względu na walory artystyczne dzieła i postać Dunikowskiego miasto chciałoby pozostawić monument, przekształcając to miejsce w "muzeum pamięci".