64-latkowi za podszywanie się pod policjanta grozi do roku więzienia. Mężczyzna kupił w internecie elementy umundurowania i wyposażenia policyjnego, po czym próbował wylegitymować męża swojej byłej partnerki.
Do zdarzenia doszło w powiecie tomaszowskim (woj. lubelskie). W sobotę policjanci z tamtejszej komendy otrzymali zgłoszenie, że po miejscowości Gródek w gminie Jarczów jeździ mężczyzna, który twierdzi, że jest policjantem i próbował wylegitymować zgłaszającego.
Z relacji zgłaszającego wynikało, że w miejscowym sklepie spotkał mężczyznę, który twierdził, że jego żona jest mu dłużna pieniądze. Mężczyzna zasugerował, że o żadnym długu nie wie i odesłał go do żony. Na tym rozmowa zakończyła się - informuje sierż. szt. Małgorzata Pawłowska z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Jak podają mundurowi, "jakiś czas później pod dom zgłaszającego przyjechał samochód, z którego wysiadł mężczyzna poznany w sklepie - twierdził, że jest policjantem i zażądał podania danych personalnych oraz okazania dowodu osobistego".
Zgłaszający odmówił wykonania tych poleceń i poprosił o okazanie legitymacji służbowej, wówczas 64-letni mężczyzna podszywający się pod policjanta oznajmił, że musi pilnie jechać na "akcję" i odjechał.
W samochodzie 64-latka policja znalazła czapkę policyjną, miotacz gazu z napisem policja oraz niebieski sygnał świetlny.
Według informacji mundurowych, policyjną koszulkę i kajdanki mężczyzna kupił w aukcji internetowej. Po zatrzymaniu 64-latek tłumaczył się, że chciał ustalić, z kim obecnie spotyka się jego była partnerka.
Za podawanie się za funkcjonariusza policji grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.