Zarzut narażenia innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo usłyszał kierowca bmw, który kilka kilometrów jechał "pod prąd" drogą S17. 40-latek wjechał na niewłaściwą drogę na węźle Nałęczów, potem - by uniknąć zderzenia z innym samochodami - wykonywał niebezpieczne manewry i musiał jechać pasem zieleni.
Film, na którym zarejestrowano zdarzenie, trafił do lubelskich policjantów. Krążył też w internecie. Kierujący bmw wjechał na niewłaściwą drogę na węźle Nałęczów, na wysokości miejscowości Przybysławice, a wrócił na właściwą jezdnię na zjeździe w Markuszowie.
Kierowca został zatrzymany następnego dnia, tuż przed przejściem granicznym w Lubaczowie na Podkarpaciu. 40-letni obywatel Ukrainy, który - jak się okazało - zdekoncentrował się podczas jazdy, był trzeźwy - podała policja.
Mężczyzna usłyszał zarzut narażenia innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.