Konrad Piechocki nie będzie już prezesem klubu siatkarskiego PGE Skra Bełchatów. Działacz związany z bełchatowskim klubem od 24 lat przestanie pełnić funkcję 16 marca. „Zobaczyłem, że moje odwołanie jest konieczne, żeby klub przetrwał” – powiedział Piechocki w rozmowie z klubowymi mediami.
Ten sezon dla Skry jest bardzo trudny: zespół spisuje się znacznie poniżej oczekiwań (zajmuje 11. miejsce w PlusLidze), a zawodnicy nie otrzymywali pieniędzy za grę, bo jak podaje portal lodzkisport.pl wypłatę świadczeń wstrzymał sponsor. Siatkarze mieli nawet zagrozić, że jeśli nadal nie będą otrzymywać pieniędzy nie wyjdą na spotkanie z Czarnymi Radom.
Dziś podczas Rady Nadzorczej zapadła decyzja o wielkich zmianach w klubie. Stanowisko traci wieloletni prezes Skry Konrad Piechocki. Na stronie klubu podano, że decyzję o odejściu podjął sam Piechocki po rozmowach z przedstawicielami sponsora strategicznego.
Mogę przekazać kibicom tylko tyle, że gdyby nie środowa decyzja, to funkcjonowanie klubu, z powodu rosnącego od kilku miesięcy zadłużenia - i to nie tylko wobec drużyny, ale także instytucji publicznych, czy innych wierzycieli - byłoby zagrożone. Zrobiłem to dlatego, że najważniejsza jest Skra. To wielki klub, który ma olbrzymie zasługi dla polskiej siatkówki - powiedział Piechocki klubowym mediom. Dodał, że istnienie Skry było zagrożone. Nie mogłem sprzeciwić się mojemu odwołaniu, bo nie Piechocki tu jest najważniejszy. Tu był wybór: ja albo dalsze funkcjonowanie siatkówki w Bełchatowie. Czyli wyboru nie było, to jasne - mówi prezes Skry.
Problemy Skry to nie tylko pokłosie słabych wyników, ale również konfliktu w zarządzie. Według portalu lodzkisport.pl kluczowe było wejście do zarządu Skry w 2020 roku Radosława Marca - łódzkiego radnego Prawa i Sprawiedliwości, który uważany jest za protegowanego Janiny Goss. Wpływowa skarbniczka PiS przez lata zasiadała w radzie nadzorczej PGE (dziś jest w radzie nadzorczej Orlenu), czyli sponsora klubu.
Z czasem w klubie pojawiły się kolejne zmiany - za finanse klubu z nominacji PiS stał się odpowiedzialny Piotr Rybiński, były szef Łódzkiego Związki Piłki Siatkowej. Na te roszady nie chciała się zgodzić EKS Skra - właściciel spółki Skra S.A. To jej przedstawiciele mieli większość w Radzie Nadzorczej i odwołali Rybińskiego.
Wybuchł konflikt między sponsorami a EKS Skrą, który miał załagodzić polityk PiS Ryszard Czarnecki. Plan jednak się nie sprawdził, bo Czarnecki na chwilę pojawił się w Radzie Nadzorczej klubu, a 7 lutego zrezygnował z tej funkcji.
Według lokalnych mediów usunięcie Rybińskiego tak zdenerwowało polityków PiS, że postawiono sobie za cel usunięcie z klubu wieloletniego prezesa Konrada Piechockiego.
Audyt w klubie zlecił dyrektor biura prawnego PGE i współpracownik Janiny Goss - Piotr Bielarczyk. Ten sam człowiek został tymczasowo prezesem klubu po odwołaniu Piechockiego. "Klub potrzebuje głębokich zmian, aby wyjść z kryzysu. Pomimo jednego z największych budżetów w lidze zarząd klubu nie jest w stanie ustabilizować wydatków, brakuje dyscypliny kosztowej, czego końcowym efektem jest najgorszy od 20 lat sezon" - przekazało portalowi "Dzień dobry Bełchatów" biuro prasowe Polskiej Grupy Energetycznej. Piechocki uważał wówczas, że do finansów klubu nie można się przyczepić. Choć miały być spełniane wszelkie warunku umowy to PGE wstrzymało wypłatę świadczeń sponsorskich.
Konrad Piechocki był związany ze Skrą od 1999 r. Najpierw był menadżerem klubu, później wiceprezesem a od 2008 r. prezesem. Od 2008 r. Skra zdobyła pięć mistrzostw Polski. Ostatnie dwa sezony kończyła na czwartym miejscu PlusLigi.