Czas pomiędzy świętami a nowym rokiem wielu Polaków spędza domach z gorączką. Z danych ZUS wynika, że tylko w grudniu zwolnienia dostało ponad 2 miliony osób. Rozpoczął się sezon infekcyjny. Atakuje grypa, a zachorowalność jest wyższa niż przed pandemią.
W wielu miastach przed aptekami ustawiają się kolejki, klienci kupują głównie preparaty na przeziębienie i objawy grypy. Wykupowane są tabletki na ból gardła, preparaty na kaszel i gorączkę. W wielu punktach brakuje leków a nawet antybiotyków.
Apteki są przeciążone - przyznaje Jerzy Jasiński z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie. Jest dwa, nawet trzy razy więcej pacjentów niż w normalnych dniach - dodaje.
Sytuację dodatkowo komplikuje brak magistrów farmacji.Tylko dziś opublikowaliśmy na naszej stronie osiem ogłoszeń o pracę, a w tym miesiącu już 130. To oferty pracy dotyczące Małopolski - mówi Jerzy Jasiński. Mamy bardzo dużo zachorowań, jest wiec więcej klientów. Brakuje leków: przeciwbólowych, przeciwzapalnych, antybiotyków czy insulin. To powoduje, że nawet jak ktoś stoi w kolejce do apteki i okazuje się, że danego leku nie ma, musi go szukać w innych aptekach.
Już przed świętami zaobserwowaliśmy wzrost liczby pacjentów, zgłaszających się na szpitalny SOR. Teraz ta liczba wzrosła o jedną czwartą. Dziennie zgłasza się 140 osób - mówi dr n. med. Marcin Krzanowski zastępcza dyrektora ds. lecznictwa szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Wszystkie oddziały, które są przygotowane do leczenie pacjentów internistycznych są wypełnione, na każdym zdarzają się dostawki.
Liczba zgłaszanych się pacjentów zdecydowanie się zwiększyła. Karetki muszą oczekiwać w kolejce. Więcej jest pacjentów z grypą, głównie podtypu A. Mamy też pacjentów z grypą AH1N1. Grypa dominuje, ale mamy też pacjentów zakażonych Covid-19. Patrząc na to, jak to wygląda w tej chwili, to niestety rozkręca się sezon infekcyjny - dodaje.
Najgorzej sytuacja wygląda w Szpitalu Dziecięcym i na oddziałach pediatrycznych innych placówek. Tu oprócz grypy jest coraz więcej pacjentów zakażonych wirusem RSV.
Widzimy, że mamy niewydolność systemu, najsłabszym ogniwem są teraz placówku POZ i opieki całodobowej, które są słabo zorganizowane, niewydolne i pękają w szwach. Dlatego na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafiają pacjenci, którzy trafić tu nie powinny: dzieci "przychodniane" czyli z katarem, kaszlem i gorączką - mówi lek. med. Dariusz Chmiel, ordynator SOR w Dziecięcym Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu.
Dodaje, że te dzieci nie powinny być rejestrowane, bo SOR służy do zaopatrywania pacjentów w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia. Wszędzie brakuje łóżek. U nas sytuacja jest dramatyczna. Nasz szpital to placówka wysokospecjalistyczna i my blokujemy łóżka przeznaczone dla na przykład ciężko chorych pacjentów onkologicznych - powiedział Dariusz Chmiel.
Dodał, że codziennie pacjenci są odsyłani do innych szpitali, także poza województwem. Największa grupa pacjentów to dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.