"Co roku mówimy sobie z przekąsem, że zima zaskoczyła drogowców. Tym razem możemy powiedzieć - sezon infekcyjny znów zaskoczył włodarzy systemu ochrony zdrowia" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. "To nie jest pierwszy raz, kiedy nadchodzi sezon infekcyjny i są przepełnione poradnie, organizacja opieki zdrowotnej trzeszczy w szwach" - ocenił. "Powinniśmy natychmiast rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich i o tym, żeby część pacjentów, która nie musi widzieć lekarza (...), mogła z takiego zwolnienia skorzystać bez wizyty czy bez teleporady" - sugerował.
Jak tłumaczył Łukasz Jankowski, L4 bez wizyty u lekarza można wziąć już w niektórych krajach zachodniej Europy. 3-4 dniowe zwolnienia pracownik może po prostu zgłosić pracodawcy raz w roku np. i wtedy nie musi widzieć lekarza. To odciążyłoby poradnie i przychodnie - argumentował szef Naczelnej Rady Lekarskiej. Drugim pomysłem jest uzdrowienie pracy lekarzy, jeśli chodzi o biurokrację. Mówiliśmy o asystentach medycznych - to jeszcze może się zadziać. Asystent może siedzieć z lekarzem, wypełniać biurokrację, a w tym czasie lekarz może pracować - opisywał.
Mamy do czynienia z sezonem infekcyjnym 3 infekcji - grypa, RSV i koronawirus, który przecież nie zniknął. Sytuacja jest bardzo trudna - przyznał gość Krzysztofa Berendy. Obserwując działania Ministerstwa Zdrowia można mieć pewien niedosyt. Dzisiaj ministerstwo komunikuje, że śledzi dane, analizuje, tymczasem nie podejmuje się działań, które mają za zadanie poprawę przyjmowania pacjentów - dodał.
Przez ostatnie lata mieliśmy do czynienia z sezonem infekcyjnym, ale on nie przebiegał tak radykalnie jak w tej chwili, nie było nałożenia się kilku infekcji o takim przebiegu, który kończy się w wielu przypadkach hospitalizacją - analizował w RMF FM Łukasz Jankowski.
To, co pacjenci dziś mogą zrobić, to wziąć sprawy w swoje ręce i zaszczepić się na grypę. Poziom wyszczepienia na grypę mamy po prostu tragiczny. Przez wiele lat było takie przekonanie, które było powielane również przez prominentnych polityków, że grypa to jest takie trochę cięższe przeziębienie. Tymczasem jest to po prostu nieprawda. Grypa może mieć również ciężkie powikłania. Grypa jest wirusem, który - jak widać - może sprawiać problemy i konkretnym pacjentom, i całemu systemowi ochrony zdrowia. Z ubolewaniem przyjmuję również to, że nie przygotowano nas do tego sezonu grypowego. Zniesiona refundację szczepień na grypę dla niektórych grup zawodowych, np. dla medyków. Jest utrudniony dostęp do szczepień - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jak się dziś najszybciej zaszczepić na grypę? Dziś bardzo łatwo można zaszczepić się na koronawirusa i można to zrobić w chwilę. A dostęp do szczepienia na grypę jest utrudniony. I tak nie powinno być - mówił Jankowski. Nie można szczepienia na grypę w takim sezonie infekcyjnym uzależniać np. od skierowania od lekarza. Tutaj jak najszybciej powinno się wprowadzić taki dostęp jak mamy do szczepionek na Covid - dodał.
Jankowski był też pytany o dostęp do leków. Tylko w ostatni przedświąteczny piątek kupiliśmy ich prawie 2 miliony. Czy leków nie zabraknie?
Wydaje mi się, że kolejki do apteki z jednej strony są spowodowane większym zapotrzebowaniem związanym z sezonem infekcyjnym. Ale też mam poczucie, że z pewną zapobiegliwością bardzo dużo jest komunikatów, że leków brakuje, że w Niemczech brakuje antybiotyków - mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
A czy Naczelna Rada Lekarska dostaje listę leków, których aktualnie brakuje? Dostajemy i zwracaliśmy się do Ministerstwa Zdrowia wielokrotnie, żeby zautomatyzować ten proces informowania - mówił Jankowski. W aplikacji, w której wypisujemy recepty, powinniśmy mieć monit: jeżeli wypisuję jakiś lek, np. antybiotyk, to powinno pojawiać się okienko: "lek zagrożony brakiem dostępności". Wtedy na etapie wizyty lekarskiej mogę ten lek zamienić, a nie wysyłać pacjenta do kolejki w aptece po to, żeby odbił się od okienka, usłyszał od farmaceuty: proszę wrócić do swojego lekarza, może on coś wymyśli i zamieni, bo trzeba zmienić lek - mówił prezes NRL.
Ze smutkiem konstatuję, że po Covid mówiliśmy o tym, że system się załamał. Tymczasem wielu polityków mówiło: daliśmy sobie radę. Otóż nie daliśmy sobie rady w Covid i dziś nie dajemy sobie rady w systemie ochrony zdrowia" - mówił Jankowski. System nam się załamuje. O tym też mówią statystyki OECD: nasze wydatki na ochronę zdrowia na mieszkańca - i prywatne, i publiczne - rzędu 1500 euro na głowę. Tymczasem średnia europejska to jest ok 3 tys. euro na mieszkańca, czyli dwa razy wyższa. Czechy, do których się porównujemy - 2,600 euro. Jesteśmy naprawdę w ogonie Europy, jeśli chodzi o wydatki, zabiera się jeszcze 13 mld zł i żąda się od lekarzy, żebyśmy to my dali receptę. Kiedy dajemy tę receptę tak jak teraz: "zniesienie refundacji na receptach, asystenci", to ministerstwo odpowiada, pokazując tabelki i mówiąc, że jeszcze nie jest tak źle - dodał.