W coraz gorszym stanie są zabytkowe, drewniane chałupy, które mają trafić do Parku Edukacyjnego i skansenu w krakowskich Branicach. Eksperci alarmują, że dalsze zwlekanie z ich przeniesieniem może sprawić, że nie da się ich doprowadzić do stanu ekspozycyjnego albo będą pozbawione wielu oryginalnych elementów.
Skansen obejmujący kilkanaście budynków miał być otwarty w tym roku, ale już wiadomo, że powstanie on najwcześniej w przyszłym roku.
Kluczową rolę odgrywa tu czas i chęci ratowania zabytków - mówi Leszek Grabowski, członek Rady Konsultacyjnej Skansenu w Branicach. Optymizm był ogromny. Planowano zakończyć pracę w 2023 roku. Jesteśmy na etapie projektów. Póki co powstała lista rankingowa, jesteśmy na etapie oceny stanu technicznego tych obiektów i możliwości ich pozyskania. Od 2018 roku wile tych chałup uległo już degradacji.
Upływ czasu, a przede wszystkim warunki atmosferyczne sprawiają, że mające blisko 200 lat domy, od dawna niezamieszkałe i nieużytkowane, ulegają degradacji. Z każdym rokiem szansa na ich uratowanie maleje - wskazuje Leszek Grabowski.
Jesteśmy zobligowani do zachowania wielu procedur, które trwają - mówi z kolei Marcin Rybski ze spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości, która odpowiada za powstanie skansenu.
Dodał, że spółka pozyskuje prawa do dysponowania obiektami, domy zostały przebadane pod względem technicznym i mikologicznym. Przygotowywana i wyceniana jest dokumentacja konieczna do ich przenosin.
W tym roku spodziewamy się pozwolenia na budowę i zagospodarowanie parku (Parku Edukacyjnego w Branicach) oraz budynku ekspozycyjno-edukacyjnego. Chcielibyśmy, żeby prace budowlane ruszyły jeszcze w tym roku. Chcielibyśmy, żeby pierwsza z zabytkowych chat została przeniesiona - prawdopodobnie będzie to dom z krakowskiego Chełmu - mówi Marcin Rybski.
Koszt przeniesienia jednego domu to kilkaset tysięcy złotych. Dlatego przenosiny zabytkowych budynków do skansenu muszą być - jak tłumaczy przedstawiciel spółki Kraków-Nowa Huta Przyszłości - podzielone na etapy.
W Parku będzie miejsce dla kilkunastu, może dziesięciu, domów mieszkalnych i kilkunastu towarzyszących im obiektów gospodarczych. Nie jesteśmy w stanie uratować wszystkich XIX-wiecznych domów, jakie są w Krakowie. Trzeba podjąć działania, by mogły zostać ratowane w miejscu ich powstania - mówi Marcin Rybski.